Zasady kwalifikacji w konkursie kulomiotów były jasne. Żeby awansować do finału należało pchnąć 21,20 m, bo tyle wynosiło minimum kwalifikacyjne, lub znaleźć się w czołowej dwunastce. Zawodnicy zostali podzieleni na dwie grupy, w których rywalizowali o awans. Już w pierwszej z nich znalazł się Konrad Bukowiecki. Polak przystępował do kwalifikacji niezwykle zmotywowany, bo kilka dni wcześniej jego partnerka Natalia Kaczmarek została mistrzynią olimpijską w sztafecie mieszanej 4x400 m i nasz kulomiot bardzo chciałby chociaż nawiązać do jej osiągnięcia. Gdzie i kiedy oglądać Polaków w Tokio - Sprawdź teraz! W swojej pierwszej próbie Bukowiecki pchnął 20,01, ale nie był zadowolony z tego pchnięcia. Po drugiej próbie, kompletnie nieudanej w wykonaniu Polaka, jego sytuacja zrobiła się bardzo zła. Nasz kulomiot spadł bowiem na dwunaste miejsce w grupie A, co w praktyce zabierało mu szansę walki o medale, bowiem gdyby tak się skończyło, z grupy B żaden zawodnik nie mógłby pchnąć dalej niż on.Niestety, w trzeciej próbie Bukowiecki nie zdołał się poprawić. Pchnął tylko 19,44 m i zakończył kwalifikacje na 12. miejscu w swojej grupie. Taki rezultat nie pozwolił mu awansować do finału.Zdecydowanie bliżej był Michał Haratyk, który w swojej najlepszej próbie osiągnął 20,86 m. Dało mu to siódme miejsce w grupie B i trzynastą pozycję w ogólnym zestawieniu. Niestety, była to też pierwsza, która nie pozwalała awansować do finału. Zabrakło mu zaledwie 4 centymetrów.KK