"Rogla", powracający do rywalizacji po kraksie, jaka wyeliminowała go z rywalizacji w Tour de France, bardzo pewnie wygrał środowe zmagania, pozostawiając w pokonanym polu Toma Dumoulina (kolejny, wielki comeback, tym razem po przerwie z powodu syndromu wypalenia) oraz Rohana Dennisa (Australia). To już drugi krążek, jaki w szosowych zmaganiach zdobyła Słowenia - w wyścigu ze startu wspólnego trzeci był Tadej Pogacar. Pogacar, cieszący się przed kilkunastoma dniami... drugim triumfem w Tour de France. Na tym jednak popisy tego niewielkiego kraju się nie kończą. Znakomici koszykarze, na czele z Luką Donciciem, piłkarze ręczni, siatkarze czy liczni przedstawiciele sportów zimowych. Sukcesów, jakie odnoszą sportowcy ze Słowenii jest cała masa. Jaki jest tego sekret?Kiedyś, po pierwszym triumfie "Pogiego" w Tourze postanowiłem zapytać o to jednego z tamtejszych dziennikarzy. "Jesteśmy tak mało ludnym państwem, że możemy się wydawać kompletnie niegroźni. To właśnie to może być przyczyną naszych osiągnięć: pracujemy ciężko, by było o nas głośno. Słoweńscy sportowcy są w drodze po sukces gotowi na wszystko" - odpowiedział mi. I rzeczywiście: to wszystko jest chyba zasługą niebywałego wręcz charakteru.Można uznać to za pusty slogan, ale z pomocą przychodzi tu przykład środowego mistrza - Roglicia. Jak już wspomniałem, złoto zdobył po kontuzji, jaka przydarzyła mu się na trasie "Wielkiej Pętli. W 2020 roku stracił niemal pewny, jak się wydawało, triumf w klasyfikacji generalnej tego wyścigu na przedostatnim etapie, wręcz sensacyjnie pobity przez Pogacara. Jak zareagował? Pozbierał się i... wygrał inny Grand Tour, Vuelta a Espana. Tezy o dzielności słoweńskiego narodu nie potwierdza póki co tabela medalowa zmagań w Tokio, choć już teraz sportowcy z tego kraju przyćmiewają w niej Polaków. Mają w dorobku cztery krążki, w tym dwa złota. My, póki co - tylko jedno srebro. Wszystko jednak przed nimi.TC