Naszpikowana gwiazdami Hiszpania była faworytem starcia z gospodarzami turnieju, ale w Tokio wydarzyło się już tyle niespodziewanych wyników, że nie można było wykluczyć niczego. Przebieg tego półfinału potwierdził zresztą, że na igrzyskach hierarchia futbolowa jest zupełnie inna niż ta, którą znamy chociażby z mistrzostw świata.Hiszpanie od początku naciskali i mieli dużo więcej groźnych okazji, ale nie potrafili znaleźć drogi do japońskiej bramki. Przez regulaminowe 90 minut gry nie obejrzeliśmy bramek i zawodników czekała dogrywka. Tam w końcu Hiszpanie zdołali znaleźć sposób na pokonanie bramkarza. Choć kazali na to długo czekać. W 115. minucie Mikel Oyarzabal obsłużył podaniem Marco Asensio, a ten wpakował piłkę do siatki, zapewniając swojej drużynie wygraną 1:0 i awans do wielkiego finału. Tam już czeka Brazylia, która po rzutach karnych pokonała Meksyk. Taki skład finału był marzeniem kibiców przed igrzyskami. W ich trakcie jednak chyba mało kto spodziewał się, że tak się to skończy.KK