Moster podczas, gdy na trasie był reprezentant jego kraju, Niklas Arndt, pokrzykiwał do niego, by ten "dopadł poganiaczy wielbłądów". Słowa te wymierzone były najprawdopodobniej w dwóch zawodników z Afryki: Algierczyka, Azzedine Lagaba oraz Erytrejczyka, Amanuel Ghebreigzabhiera. Gdy sprawa nabrała rozgłosu (krzyki słychać było wyraźnie w transmisji telewizyjnej), sprawca zamieszania przeprosił za swoje zachowanie, tłumacząc się gorącą sytuacją oraz niewłaściwym doborem słów.Głos za pośrednictwem Twittera zabrał jeden z zawodników, Lagab. - W Tokio nie ma wyścigu wielbłądów. Dlatego przyjechałem walczyć w kolarstwie - ironizował, nawiązując do słów działacza. Specjalne oświadczenie wydała też Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI). "To zachowanie godzi w wartości, które Unia reprezentuje, promuje i których broni. Nie ma miejsca na rasizm w sporcie" - napisano. Nie poinformowano przy tym, czy dyrektor sportowy zostanie w jakikolwiek sposób ukarany. W raporcie sędziowskim (który obejmuje także kary) nie został on ujęty.TC Kibicuj naszym na IO w Tokio! - Sprawdź