"W czasie trwającej pandemii koronawirusa niektóre kraje mają poważniejsze problemy. Wiele państw zapowiadało, że nie wysłałyby teraz swoich sportowców na igrzyska. Startowanie bez tych reprezentacji byłoby po prostu nie fair, a impreza nie miałaby takiej otoczki, na jaką zasługuje" - powiedział zawodnik, który kwalifikację olimpijską wywalczył we wszechstronnym konkursie konia wierzchowego. Wielokrotny zwycięzca Pucharu Polski podkreślił, że zmiana terminu była "jedyną słuszną i dobrze, że szybko podjętą". "Choć czułem już smak igrzysk, to ostatnie tygodnie mijały pod znakiem kolejnych odwołanych startów kontrolnych, zgrupowań i zmieniającej się sytuacji. Organizacja w pierwotnym terminie groziłaby, że wystartujemy nie do końca przygotowani, w nietypowych procedurach, czy przy pustych trybunach" - mówił. 39-latek nie sądzi, że przeniesienie imprezy może mieć negatywny wpływ na jeździeckie konkurencje. "U nas wiek zawodników nie gra tak dużej roli, jak w innych dyscyplinach. Górne limity nie dotyczą też koni, a dobrze prowadzony wierzchowiec plus odpowiednio zaplanowany trening nie powinien sprawić, że igrzyska rok później dla danej pary będą jakimś ograniczeniem" - tłumaczył. Najgorsze dla Warszawskiego było czekanie na werdykt, ale gdy decyzja jest już znana to może... wrócić do codziennych obowiązków w podpoznańskim Baborówku. "Koń to nie kajak, nie odstawi się go na bok. Nasi podopieczni muszą być w ciągłym ruchu, ze względu na ich zdrowie. Aristo A-Z, z którym miałem lecieć do Tokio, może liczyć na mniej intensywne treningi, ja za to mam coraz więcej pracy, codziennie wsiadam na 6-8 koni"- mówił. "W prowadzonym przez nas pensjonacie stoją konie, których właściciele, ze względu na panującą teraz w Polsce sytuację, mogą mieć problem z dojazdem do nich. A ja przecież nie zamknę stajni i każę koniom czekać tydzień czy dwa. Poza karmieniem, każdy ze zwierzaków wymaga codziennego ruchu, który musimy im zapewnić" - wyjaśnił mistrz Polski z 2012 roku. Polska reprezentacja WKKW w maju wywalczyła kwalifikację olimpijską. Do Tokio w lipcu miały lecieć trzy wybrane przez trenera kadry pary, spośród następujących duetów: Paweł Spisak/koń Banderas, Paweł Warszawski/Aristo A-Z, Joanna Pawlak/Fantastic Frieda, Jan Kamiński/Jard, Małgorzata Cybulska/Chenaro i Mateusz Kiempa/Libertina. W skokach przez przeszkody największe szanse na udział w igrzyskach ma Wojciech Wojcianiec (koń Chintablue). anka/ co/