To bodaj najbardziej niedorzeczne oskarżenie od czasu rozpoczęcia igrzysk w Tokio. Chińska ambasada w Sri Lance zarzuca "siłom Zachodu" celowe przedstawienie chińskiej mistrzyni olimpijskiej w podnoszeniu ciężarów w niekorzystnym ujęciu, by umniejszyć jej sportowy sukces. Chodzi o 24-letnią Zhihui Hou, która wśród sztangistek okazał się bezkonkurencyjna w kategorii do 49 kg. Tokio 2020. Ambasada Chin atakuje agencję Reutera "Spośród wszystkich zdjęć obrazujących rywalizację kobiet agencja Reutera wybrała akurat to, które ukazuje zawodniczkę w niekorzystnym świetle. To próba pokazania brzydoty. W ten sposób polityka i ideologia postawiona została ponad sportem. Wstyd! Nie nazywajcie siebie agencją bezstronną. Szanujcie ducha olimpijskiego sportu" - to fragment stanowiska ambasady. Po tym komunikacie na Twitterze rozpętała się burza. Większość komentujących widzi na zdjęciu, które przedstawiamy poniżej, wysiłek sportsmenki kroczącej po złoty medal. A rzekomą brzydotę swojej zawodniczki mają widzieć tylko Chińczycy. Ci w odpowiedzi pokazali cztery inne zdjęcia, na których widnieli triumfatorzy z tego samego dnia w innych dyscyplinach sportu. Wszyscy byli uśmiechnięci, w geście triumfu. Kto w tym sporze ma rację? To wojna obrazkowa czy jednak głęboki kompleks Państwa Środka? W klasyfikacji medalowej Chiny plasują się na drugim miejscu z 27 medalami. Ich aktualny dorobek to 12 złotych, sześć srebrnych i dziewięć brązowych krążków. Gdzie i kiedy oglądać Polaków w Tokio - Sprawdź teraz! Gdzie i kiedy kibicować Polakom? Sprawdź terminarz igrzysk olimpijskich