"Zaczął się drugi tydzień mojej kwarantanny domowej. W gronie najbliższej rodziny, bo zdecydowaliśmy się na wspólne odizolowanie. Nie jest to łatwy czas, bo do siedzenia w domu nie jestem przyzwyczajony, i nie każdy trening można zrobić w warunkach domowych. Ale dla dobra nas wszystkich, jest to koszt całkiem nieduży. Was wszystkich też zachęcam do domowej kwarantanny i liczę na waszą odpowiedzialność" - napisał Masternak. Popularny "Master" wypowiedział się na temat samego wyjazdu do Londynu i tego, czy w dobie obecnej sytuacji rzeczywiście była potrzeba tam jechać. "Pojawia się wiele pytań, po co reprezentacja w ogóle tam pojechała? Dlatego chcę podkreślić, że musieliśmy w pełni dostosować się do wymogów organizatora. Żaden kraj z Europy nie zbojkotował turnieju, więc nie jadąc na ten turniej, niezależnie od powodów, bylibyśmy wykluczeni z rywalizacji. Oczywiście, na spotkaniu przed wyjazdem, prezes poinformował nas o zagrożeniu i możliwości rezygnacji i powiedział, że decyzja należy do nas, do pięściarzy, a on ją uszanuje. Ale my jesteśmy fighterami, wojownikami i jak dla każdego sportowca, igrzyska są dla nas najwyższym celem, także decyzja była oczywista" - stwierdził Masternak. Polski pięściarz wspomniał także o samym odwołaniu zawodów. "Przyjeżdżając do Londynu, trudno było myśleć o zagrożeniu, ponieważ tam świat jeszcze dwa tygodnie temu funkcjonował zupełnie normalnie. Komunikat organizatorów był taki, że turniej odbędzie się zgodnie z planem, ewentualnie może być trochę przyśpieszony - czyli skrócone zostaną przerwy między walkami i turniej skończy się szybciej. Owszem, były stosowane środki dezynfekujące, natomiast z zachowaniem odpowiedniej odległości było gorzej i na sali potrafiło się zebrać w jednym czasie kilkaset osób. Następnym krokiem było zamknięcie turnieju przed publicznością. Natomiast w trzecim dniu turnieju, po południu, przyszło info o zawieszeniu turnieju i kontynuacji go w innym terminie. Jest to decyzja jak najbardziej słuszna, a z drugiej strony, czuję wielki żal, że tyle pracy, poświęceń i środków zostało zmarnowane" - napisał były mistrz Europy wagi junior ciężkiej. "Tutaj chcę podkreślić, że Polski Związek Bokserski, na czele z prezesem Grzegorzem Nowaczkiem i wiceprezesem Maciejem Demlem, zrobili wszystko, byśmy się mogli jak najlepiej przygotować do igrzysk olimpijskich - sparingpartnerzy, obozy, mecze, było wszystko. I teraz do tego samego turnieju trzeba przejść przez to wszystko jeszcze raz? Choć w obliczu tego, co się dzieje na świecie, trzeba mieć nadzieję, że w ogóle będzie nam dane niedługo przejść przez to ponownie. Z najnowszych ustaleń wynika, że igrzyska i wszelkie imprezy z nimi związane, będą przesunięte na rok 2021" - dodał.