Miało być łatwo, lekko i przyjemnie. Tymczasem trzeba było się mocno natrudzić z najsłabszym zespołem grupy A.Marcin Możdżonek: - Proszę pokazać mi tego, kto to powiedział, że miało być lekko, łatwo i przyjemnie. Na pewno nie powiedział tak nikt z naszego sztabu szkoleniowego, ani nikt z zawodników. Nie pierwszy rok gramy w siatkówkę i wiemy, że z takimi zespołami gra się bardzo trudno, ponieważ gdzieś tam z tyłu głowy siedzi to, że trzeba wygrać, zgarnąć całą pulę punktów. Ale z jednej strony oni grają na luzie, bez presji. W sobotę parą razy ich gra tak się zazębiała, że mieliśmy z tym kłopoty.W pierwszym secie Kamerun wyraźnie was zaskoczył. Czym najbardziej? - Świetnie serwowali, ale chyba jeszcze lepiej asekurowali własny atak. Na dodatek znakomicie bronili i chyba zablokowali nas tyle razy, co do tej pory w całym turnieju.Kameruńczycy atakowali bardzo dynamicznie i przez długi czas nie mogliście znaleźć na nich sposobu. - Zgadza się. Tu był mały kłopot z zatrzymaniem ich, ale w pewnym momencie skupiliśmy się na swojej grze, co przyniosło efekty. To my później przejęliśmy inicjatywę i mimo to, że oni kilka razy skończyli swoje ataki bardzo efektownie, to efektywności przy tym nie zachowali.W pierwszym secie wasza pogoń była imponująca i niewiele brakowało, żebyście wygrali tego seta. Mieliście dwa setbole, których niestety nie udało się wykorzystać. W drugiej partii znów niewiele brakowało, a set byłby przegrany. Odetchnęliście z ulgą, że drugą odsłonę wygraliście? - Trudno powiedzieć o jakimś odetchnięciu z ulgą. Może skromnie to nie zabrzmi, ale wiedzieliśmy, że jesteśmy lepszą drużyną. Byliśmy pewni siebie i mimo tych kłopotów, do których często jesteśmy przyzwyczajeni, bo taki jest po prostu sport, wyszliśmy z tego obronną ręką.W niedzielę starcie z Argentyną - rywalem zdecydowanie trudniejszym, który awansuje też z wami do następnej rundy. Trzeba będzie zagrać zdecydowanie lepiej, żeby wygrać. - To na pewno, ale Argentyna będzie grała troszeczkę inaczej. Oni grają bardziej poukładaną siatkówkę, dlatego nam też będzie łatwiej, bo będą bardziej przewidywalni i wiemy, czego możemy się po nich spodziewać. Nie zaskoczą ns tak, jak to zrobił Kamerun. To będzie zupełnie inny mecz na zupełnie innym poziomie emocjonalnym i sportowym. A czy to, że nie będziecie mieli dnia przerwy między meczami z Kamerunem i Argentyną będzie miał jakieś znaczenie?- Nie będzie to miało żadnego znaczenia. Jesteśmy przyzwyczajeni do czegoś takiego, jesteśmy na to gotowi. Wielokrotnie graliśmy dzień po dniu. Rozgrywaliśmy nawet turnieje, gdzie potrafiliśmy rozegrać 11 meczów w 14 dni. Dla nas to nie jest nic nowego. Ten turniej, to można powiedzieć, że takie siatkarskie wakacje, bo jest dużo czasu na regenerację. Rozmawiał Robert Kopeć