Szybkie ataki ze środka, czujnie na bloku i sprytnie na siatce - tak sprawowała się Francja w I secie starcia z Iranem. Na dodatek mistrzom Azji i dotychczasowym liderom Grupy D zupełnie nie funkcjonowała zagrywka, przez co byli skazani na pożarcie. Mir Marouflakrani koncentrował się długo przed serwisem, ale zamiast ratować sytuację, trafił w siatkę i Francja odskoczyła na 23:16. W tym momencie mało kto pamiętał, że Irańczycy prowadzili na pierwszej przerwie technicznej 8-7. Tuż po niej rozbili się o blok rywala. "Trójkolorowi" odskoczyli na 12:8 (m.in. świetny blok na środku Nicolasa Le Goffa). Seta zakończył atakiem z lewego skrzydła Kevin Tillie, który w całej pierwszej partii zdobył osiem punktów. W drugim secie przebudzili się Azjaci. Popisał się zwłaszcza Adel Gholami szybkim doskokiem do bloku na prawym skrzydle, dzięki czemu jego ekipa wyszła na prowadzenie 5:2. Trener Francji Laurent Tillie wziął czas, ale nie wybił nim z rytmu rywala. Iran punktował nadal głównie dzięki mocnym serwisom leworęcznego Adela Gholamiego. Na pierwszej przerwie prowadził 8:4, później jeszcze wyżej (12:6), gdy Francuzi sami pokpili sprawę, bo Le Goff po skutecznym ataku przekroczył linię, co potwierdziła powtórka wideo. Protestujący Francuz dostał jeszcze żółtą kartkę. Gdy Gholami "poczęstował" "Kogutów" asem serwisowym, zrobiło się już 19:10 i Iran był coraz bliżej odrobienia straty w setach "Trójkolorowi" nie wytrzymywali psychicznie. Imponujący czerwonymi włosami Earvin N’Gapeth najpierw niedokładnie przyjął zagrywkę, po czym dał się zablokować przy zbiciu z lewego skrzydła, a pretensje - zamiast do siebie - miał do... sędziego. - Nie widzisz, że oni mi zasłaniali piłkę przy serwisie - protestował. Wywalczył tyle, że sędzia pierwszy - Rolando Cholakian pokazał mu czerwoną kartkę, co skutkowało stratą punktu na 23:14. To nie pierwszy wyskok Earvina. Cztery lata temu, podczas MŚ we Włoszech za swe zachowanie został wyrzucony z reprezentacji. Oglądając w akcji Iran, nie można wyjść z podziwu nad grą libero tej ekipy - Farhada Zarifa. To najniższy zawodnik całych MŚ (zaledwie 165 cm), ale rusza się tak zwinnie i szybko, jakby dysponował cudownym eliksirem starożytnych Galów - Asteriksa i Obeliksa. Co ciekawe, Zarif w 2013 r. zakończył już karierę, by zająć się rodziną, ale w tym roku postanowił wrócić, by odnieść sukces na MŚ. W trzeciej części meczu prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Najpierw wysforowali się naprzód Azjaci, którzy prowadzili 4:2 po autowym ataku Antonina Rouziera, któremu nie pomogła nawet powtórka wideo. Później górę wzięła Francja (6:4), ale na pierwszej przerwie prowadził Iran 8:7. Zespół Kovacza szedł jak burza aż do stanu 14:12, gdy Laurent Tillie poprosił o czas i to pomogło - "Trójkolorowi" zdobyli trzy punkty z rzędu i to oni byli górą (15:14). Irańczycy trzymali kontakt do drugiej przerwy technicznej (15:16), ale później Francja im odskoczyła i wygrała seta 25:18. W czwartym secie regułę cios za cios przerwał blok Mousaviego, dzięki któremu mistrzowie Azji odskoczyli na 5:3. Po kontrze N’Gapetha Francja odrobiła stratę (5:5). Następnie Iran uciekł na 14:11 po autowym zbiciu N’Gapathego i kontrze Mahmouidiego, lecz "Trójkolorowi" natychmiast doszli na po 14 (m.in. blok Le Goffa). Iran nie dał za wygraną i znowu uciekł - na 19:16, gdy dobrą zagrywkę posyłał Armin Tashakori, a skutecznie blokował Eraghi Mousavi. "Trójkolorowi" zniwelowali straty, po tym, jak Mahmoudi przepuścił leniwie lecącą piłkę, sądząc iż będzie aut, a tymczasem ona zahaczyła o linię. Irańczyków wybawił z opresji Mousavi, który postawił na środku blok nie do przejścia i było 21:19. Francja znowu odrobiła dwa punkty, a przy stanie 23:24 miała pierwszą piłkę meczową. Miała trochę szczęścia, gdyż po ataku, który dał jej wyrównanie na 23:23 piłka minimalnie zahaczyła linii, czego dowiodła analiza wideo. Pierwszego meczbola Francuzi popisowo zepsuli, gdy zmarnowali dwie kontry. W drugim, "Trójkolorowych" na potrójnym bloku zatrzymał Ghaemi. Za moment to Iran miał setbola. Trzecią piłkę meczową zmarnował N’Gapeth, psując serwis. Dopiero za czwartym podejściem "Koguty" osiągnęli swoje. Blok Kevina Le Rouxa dał im zwycięstwo w secie 29:27, a w meczu 3:1. Iran - Francja 1:3 (18:25, 25:14, 18:25, 27:29) Iran: Marouflakrani, Ghaemi, Musavi, Gholami, Ghafour, Mirzajanpour oraz Zarif (l), Mahmoudi, Ebadipour, Tashakori, Mahdavi. Trener: Slobodan Kovacz. Francja: Rouzier, Toniutti, Tillie, N’Gapeth, Le Roux, Le Goff oraz Grebennikov (l), Jaumel, Sidibe. Trener: Laurent Tillie. I 1:3, 4:4, 8:7, 8:12, 13:15, 13:16, 14:20 II 6:2, 7-4, 8-4, 12:6, 15:7, 16:9, 19:10, 19:12, 22:14, 23:14, 25:14. III 4:2, 4:6, 8:7, 8:9, 14:12 czas Francja, 14:15, 15:16, 15:17, 17:21 IV 5:3, 5:5, 8:7, 14:11, 14:14, 16:15, 19:16, 19:19, 21:19, 21:21, 23:23, 23:24, 26:25, 26:27. Z Areny Kraków Michał Białoński