Rosjanie w pierwszej fazie turnieju spisywali się rewelacyjnie i pewnie wygrali grupę C. W oczach wielu ekspertów Rosja pokazała, że jest jednym z głównym kandydató do tytułu. Sam selekcjoner "Sbornej" nie podziela jednak tej opinii. - Wygraliśmy pierwszą fazę, ale teraz zaczyna się zupełnie inna część turnieju. Są nowi przeciwnicy, nowa hala. Trzeba więc zacząć wszystko od nowa i nie zajmować się tym co było. Musimy być skoncentrowani w stu procentach w każdym meczu - tłumaczył. Woronkow zdradził, że przed przyjazdem do Polski nikt nie stawiał im za cel zdobycie mistrzostwa. Planem jest znalezienie się na podium. - Uważam, że w porównaniu do tego, co było przed rokiem, jesteśmy słabsi o 25 procent. Nie ma z nami Maksima Michajłowa, Jewgienija Siwożeleza czy Aleksieja Werbowa. Zamiast nich grają jednak debiutanci, z których jestem bardzo zadowolony. Chcą pokazać, że zasługują na grę dla "Sbornej". Na pewno nie będziemy tłumaczyli ewentualnego niepowodzenia brakiem wspomnianych graczy - dodał. Pierwszym rywalem Rosjan w drugiej fazie turnieju będzie Finlandia. - Naszym celem było zagrać we Wrocławiu i to osiągnęliśmy. Liczymy, że tutaj też będziemy się prezentowali dobrze i liczymy również w dalszym ciągu na naszych kibiców. Będziemy dalej walczyć, bo chcemy znaleźć się w pierwszej trójce i awansować dalej - powiedział trener Tuomas Sammelvuo. Finowie zapewne będą się czuli w Hali Stulecia jak u siebie w domu, bo organizatorzy spodziewają się na trybunach kilkuset kibiców ze Skandynawii. O spodziewaną atmosferę w hali zapytany także został trener Woronkow. - Czy obawiam się zachowania kibiców? Moi zawodnicy grali w różnych warunkach na wielu wielkich turniejach, więc nie przejmują się reakcją trybun. Poza tym nie należy łączyć sportu z polityką - zaznaczył selekcjoner reprezentacji Rosji. Mecz Rosja - Finlandia zostanie rozegrany w środę, początek o godz. 16.20.