Polska - Rosja - mecze, które zawsze dostarczały emocji i wzbudzały ogromne zainteresowanie kibiców. Tak też było w niedzielę. Stawką pojedynku aktualnych mistrzów świata z mistrzami Europy i zwycięzcami Siatkarskiej Ligi Narodów był triumf w Memoriale. Selekcjoner Orłów Vital Heynen nie byłby sobą gdyby nie pomieszał składem. W wyjściowej "szóstce" znalazł się Fabian Drzyzga, który dostał kilka dni wolnego ze względu na urodziny córeczki. W piątek i sobotę zastępował go awaryjnie Marcin Komenda. Heynen postawił także na Bartosza Kwolka w roli przyjmującego, który wchodził na krótkie zmiany w starciu z Francją. Poczatek spotkania należał do "Sbornej". Prym wiedli liderzy tego zespołu, czyli Dmitrij Muserski i Maksim Michajłow. Już na starcie Polacy musieli "gonić" wynik przegrywali 1:4 i 5:8. Gospodarze ruszyli do natarcia, kiedy w polu zagrywki pojawił się Kwolek. 21-letni przyjmujący najpierw popisał się asem serwisowym. Potem Rosjanie z trudem przyjmowali, a przez to zmuszeni byli do rozgrywania czytelnych akcji. Ułatwiało to zadanie Polakom w bloku i obronie. Przy zagrywce Kwolka gospodarze zdobyli pięć punktów z rzędu wychodząc na prowadzenie 12:10. "Sborna" również zrewanżowała się serią. W roli głównej wystąpili Aleksander Butko (zagrywka) i Dmitrij Wołkow, który skutecznie kończył kontry. Z dwóch "oczek" zapasu Orłów zrobiły się dwa "oczka" straty. Jedną z potężnych broni Rosjan jest blok. Żeby nie męczyć się z podwójną lub potrójną "ścianą" potrzebne jest dobre przyjęcie i szybkie rozegranie. Po drugiej przerwie technicznej Heynen wpuścił na boisko Michała Kubiaka, żeby wzmocnić ten element. Serwis w wykonaniu "Sbornej" był jednak zabójczy. Polacy męczyli się niemiłosiernie w ataku, a to była woda na młyn dla rywali, którzy w błyskawicznym tempie zbudowali wyraźną przewagę (22:16). Dwa setbole "Biało-Czerwoni" obronili, ale na więcej nie było ich stać. Inauguracyjna partia padła łupem mistrzów Europy 25:21. Drugą odsłonę Polacy zaczęli z animuszem. I znów kluczową rolę odegrała zagrywka Kwolka. Dzięki niemu prowadziliśmy 3:0. Trwało to jednak krótko. Kolejną dobrą passę gospodarze zanotowali przy serwisie Artura Szalpuka (8:5). Tym razem z trudem wypracowanej przewagi cieszyli się nieco dłużej. Dobrze radził sobie w ataku zwłaszcza Szalpuk. Spektakularnym blokiem popisał się Drzyzga, który w pojedynkę zatrzymał rosyjskiego "wieżowca" Muserskiego (218 cm wzrostu), co jest nie lada sztuką (10:6). Rosjanie "przycisnęli" i przewaga zaczęła topnieć. Zbliżyli się do Orłów na jeden punkt za sprawą wideoweryfiacji, która wykazała, że Polacy dotknęli siatkę i zamiast 13:10 zrobiło się tylko 12:11. Chwilę później mieliśmy już remis 13:13, kiedy kontrę skończył Michajłow. Mecz nabrał rumieńców. Z jednej i drugiej strony kibice oglądali ofiarne obrony oraz potężne ataki. Od stanu 16:16 Orły dały prawdziwy popis. W roli głównej wystąpił rezerwowy Damian Schulz. Nasz atakujący siał spustoszenie w szeregach Rosjan mocną zagrywką. Wykonał zadanie wzorowo wyprowadzając Polaków na prowadzenie 21:17. Szansy na wygranie seta gospodarze nie wypuścili z rąk. W końcówce świetnie atakował Szalpuk, a ostatni punkt w tej partii był dziełem Mateusza Bieńka (25:22). Na trzecią partię Polacy wyszli z Schulzem, który zastapił Konarskiego na pozycji atakującego. Już na początku musiał zmierzyć się z potrójnym blokiem i "przebić" się nie udało. Blokiem Rosjanie zdobyli też punkt na 4:2. Nasi też pokazali, że w tym elemencie potrafią być groźni, co udowodnił duet Bieniek - Kwolek (5:5). Skuteczny do tej pory w ataku Szalpuk pomylił się nieznacznie ze skrzydła (8:10). Do remisu 12:12 doprowadził Schulz, któy nie przestraszył się potrójnego bloku. W następnej akcji Szalpuk zaskoczył Aleksieja Rodiczewa zagrywką i to Polacy wyszli na prowadzenie. Po dwóch blokach z rzędu w wykonaniu Polaków przewaga wzrosła do dwóch punktów (18:16). Kolejne trzy akcje padły jednak łupem Rosjan. Mogło być jeszcze gorzej, ale na szczęście Wołkow pomylił się w ataku (19:19). Ważny punkt Rosjanie zdobyli zatrzymując atak Konarskiego. Sędziowie najpierw przyznali punkt Polakom, ale trener gości Siergiej Szlapnikow poprosił o challenge. Okazało się, że piłka dotknęła linii i było 22:21 dla "Sbornej". Wyrównał Szalpuk, ale chwilę później Polacy musieli bronić setbola. Udało się za sprawą kiwki Kwolka. Nastęnej okazji, którą Rosjanie mieli po niedokładnej wystawie Drzyzgi do Szalpuka, nie zmarnowali. Wołkow minął blok, a Paweł Zatorski nie był w stanie utrzymać piłki po naszej stronie. "Biało-Czerwoni" nie zrazili się takim obrotem sprawy. Na początku czwartej odsłony zanotowali znakomitą serię. Od stanu 0:2 zdobyli 11 punktów w jednym ustawieniu! Z Rosją! Wyczyn niebywały. Znakomicie zagrywał Piotr Nowakowski, Polacy grali czujnie w obronie i bloku, a kontry kończyli Szalpuk, Schulz oraz Bieniek. Szlapnikow wykorzystał dwie przysługujące mu przerwy, ale nic to nie dało. Gospodarze grali jak z nut. Niesamowitą passę Orłów przerwał dopiero Wiktor Poljetajew. Rozpędzonym mistrzom świata wychodziło niemal wszystko, a Rosjanie byli tylko tłem. W tej partii Polacy zdemolowali "Sborną" 25:15. Powtórzyła się zatem sytuacja z ubiegłorocznej edycji Memoriału, w której gospodarze również stoczyli pięciosetowy bój z Rosją. Polacy wygrali wówczas 3:2. Teraz byli o krok od zwycięstwa. "Biało-Czerwoni" kontynuowali świetną grę z poprzedniego seta. Już na początku tie-breaka prowadzili 5:2. Rosjanie nie zamierzali składać broni. Poderwali się do walki i odrobili straty (6:6). Niemoc Orłów przełamał Aleksander Śliwka, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku. Zmiana stron boiska odbyła się przy prowadzeniu Polaków 8:7. W następnej akcji Schulz i Śliwka popisali się skutecznym blokiem. W tej fazie tie-breaka dwupunktowa zaliczka ma swoje znaczenie. Przewaga jeszcze wzrosła, kiedy Szalpuk znakomicie wykorzystał kontrę (12:9). Ostatnie akcje kibice oglądali na stojąco i żywiołowo dopingowali Orłów, a ci odpłacili się wyśmienitą grą. Mecz zakończył atakiem po bloku Śliwka. Polacy wygrali 3:2 i po raz ósmy w historii triumfowali w Memoriale Wagnera. Od fanów usłyszeli gromkie "Dziękujemy!". Polskich siatkarzy czekają jeszcze dwa mecze towarzyskie z Belgią (4 i 5 września) w Szczecinie. 10 września "Biało-Czerwoni" lecą do Warny na mistrzostwa świata, gdzie będą bronić złotego medalu. Pierwsze spotkanie dwa dni później z Kubą. W grupie nasi siatarze zagrają jeszcze z Bułgarią, Iranem, Finlandią i Portoryko. Końcowa kolejność XVI Memoriału Huberta Wagnera: 1. Polska 2. Rosja 3. Francja 4. Kanada Polska - Rosja 3:2 (21:25, 25:22, 24:26, 25:15, 15:10) Polska: Bartosz Kwolek, Piotr Nowakowski, Dawid Konarski, Artur Szalpuk, Mateusz Bieniek, Fabian Drzyzga, Paweł Zatorski (libero) oraz Grzegorz Łomacz, Michał Kubiak, Damian Schulz, Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski Rosja: Dmitrij Kowaliew, Dmitrij Wołkow, Iljas Kurkajew, Maksim Michajłow, Aleksiej Rodiczew, Dmitrj Muserski, Aleksander Sokołow (libero) oraz Aleksandr Butko, Wiktor Poljetajew, Siergiej Grankin, Ilja Własow. Z Krakowa Robert Kopeć