"Trener nie lubi w ostatniej chwili odrzucać zawodników" Ligę Narodów belgijski szkoleniowiec potraktował jako poligon doświadczalny i przegląd kadry. Często dokonywał zmian w składzie. Niemal każde spotkanie "Biało-Czerwoni" rozpoczynali inną wyjściową "szóstką". Mimo to awansowali do turnieju finałowego. Do strefy medalowej już "przebić" się nie udało. Heynen otrzymał za to bogaty materiał na temat poszczególnych siatkarzy. Długo się nie zastanawiał i dzień po tym, jak Polacy stracili szansę na półfinał LN podał 14-osobowy skład na mistrzostwa świata plus jeden rezerwowy Tomasz Fornal. Ponad dwa miesiące przed startem imprezy! Tak nie działał żaden z ostatnich selekcjonerów Orłów. Poprzednik Heynena, Ferdinando de Giorgi ogłosił wybrańców na ME'2017 niespełna dwa tygodnie przed ceremonią otwarcia. Podobnie postępowali Stephane Antiga (trzy tygodnie przed igrzyskami olimpijskimi w Rio de Janeiro, dwa tygodnie przed MŚ'2014), Andrea Anastasi (trzy tygodnie przed IO w Londynie), Daniel Castellani (trzy tygodnie przed MŚ'2010). Walka o miejsce w składzie na ważną imprezę trwała niemal do końca u Anastasiego przed ME'2011 i ME'2013.Niepewności Heynen postanowił zawodnikom oszczędzić. Takie podejście chwalą sami siatkarze. - Trener zamknął rywalizację jeśli chodzi o wyjazd na mistrzostwa świata, ale walka o pierwszy skład nadal jest otwarta. Myślę, że będzie równie zacięta - stwierdził środkowy Jakub Kochanowski. - Spokój, pewność, że pojedzie się na mistrzostwa i że trenuje się z myślą o turnieju, to wszystko jest pozytywne - zaznaczył przyjmujący Artur Szalpuk- Myślę, że celem trenera było to, żeby stworzyć prawdziwą drużynę, żeby ta "14" się scaliła. Żebyśmy byli świetnie zgrani i dobrze rozumieli się na boisku, a także poza nim. Trener tłumaczył nam, że nie lubi w ostatniej chwili odrzucać zawodników, którzy pracują całe wakacje, bo to jest dla niego bardzo ciężkie i ja go rozumiem. Jaki będzie tego efekt, to zobaczymy po mistrzostwach świata - podkreślił przyjmujący Aleksander Śliwka. Trzech środkowych, trzech atakujących W 14-osobowej kadrze na MŚ jest trzech środkowych. To też wyróżnia Heynena. De Giorgi, Antiga, Anastasi czy Castellani powoływali zazwyczaj czterech zawodników na tę pozycję, żeby w przypadku kontuzji mieć pole manewru. Belg wolał zaryzykować i postawił na trójkę: Piotra Nowakowskiego, Mateusza Bieńka i Jakuba Kochanowskiego. - Taką trener podjął decyzję. Obyśmy dotrwali w zdrowiu - ocenił Bieniek. - Myślę, że jest to pozytywna rzecz, bo na treningu, jeśli chodzi o środkowych, jest mniej stania, a więcej trenowania - dodał Kochanowski. Co się stanie, jeśli w trakcie turnieju, odpukać, dwóch z nich nabawi się kontuzji? Heynen będzie musiał improwizować. W przypadku atakujących Heynen również postanowił odejść od schematu. Na MŚ do Bułgarii i Włoch zabierze aż trzech zawodników, a nie jak do tej pory dwóch. Do Warny Heynen zabiera Dawida Konarskiego, Bartosza Kurka i Damiana Schulza. Zakopane - miła odmiana od Spały Spała i jej Ośrodek Przygotowań Olimpijskich to dla siatkarzy reprezentacji Polski prawie drugi dom. W ostatnich latach właśnie tam "Biało-Czerwoni" przygotowywali się do najważniejszych imprez. Tym razem jest odmiana. Operację "mistrzostwa świata" podopieczni Heynena rozpoczęli od Zakopanego. - Coś innego. Zawsze na plus - skomentował krótko Jakub Kochanowski. I nawet tłumy turystów w stolicy polskich Tatr nie przeszkadzają siatkarzom.Z Zakopanego reprezentacja przeniesie się do Spały (9-16 sierpnia). Potem siatkarze zaprezentują się kibicom w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie zagrają towarzysko z Kamerunem (18 sierpnia), następnie w Krakowie podczas Memoriału Huberta Wagnera (24-26 sierpnia), a przed wylotem do Warny zmierzą się jeszcze z Belgią w Szczecinie (4-5 września). - Trochę pojeździmy. Spotkania kontrolne trzeba zagrać, a że gramy w nowych miejscach... Kibice w innych miastach też chcą oglądać siatkówkę - mówił Bieniek. Długie wakacje Kalendarz kadrowiczów do tej pory był napięty do granic możliwości. Po zakończeniu sezonu klubowego niemal z marszu rozpoczynali reprezentacyjny. Bez odpoczynku, a jak już to w wymiarze kilkudniowym, czasem nieco dłuższym, bo co rok mamy przynajmniej dwie ważne siatkarskie imprezy. Treningi, podróże, mecze... I tak w kółko. Heynen umiejętnie szafował siłami zawodników. Trzy tygodnie wakacji to było u niego minimum. A niektórzy dostali jeszcze więcej, jak choćby kapitan Michał Kubiak czy Dawid Konarski. - Sześć tygodni wolnego nie zdarzyło mi się od bodaj dziewięciu lat. Udało się odpocząć, pozałatwiać różne sprawy, spędzić czas z rodziną, pojechać na wakacje. Z uśmiechem, energią i głodem siatkówki przyjechałem do Zakopanego - stwierdził atakujący Dawid Konarski. Autor: Robert Kopeć