Po trzech pojedynkach z niżej notowanymi rywalami, znakomitej przystawce do dania głównego, w poniedziałek dla polskich mistrzów świata w zasadzie rozpoczął się mundial. Nie ujmując nic naszym trzem pierwszym rywalom, z którymi Polacy pewnie wygrali trzy pierwsze mecze w Pałacu Kultury i Sportu w Warnie, w starciu z Iranem mieliśmy poznać faktyczną wartość reprezentacji Vitala Heynena i zweryfikować zapowiedzi oraz pragnienia walki o medal MŚ. Zwycięstwo dawało Biało-Czerwonym utrzymanie statusu drużyny niepokonanej, cenne przed drugą fazą zmagań punkty oraz ważną przewagę przed ostatnim meczem w grupie D, we wtorek z gospodarzami z Bułgarii (godzina 19:30). Pojedynek rozpoczął się od długiej wymiany z obu stron i zepsutego ataku Artura Szalpuka. Nasi siatkarze zaraz nacisnęli Persów zagrywką, wygrali trzy cenne kontry (5:3), a po serii mocnych zagrywek Szalpuka i błędach w ataku Milada Ebadipoura i Amira Ghafoura znaleźli się w komfortowej sytuacji (8:3). Irańczycy szybko wzmocnili serwis, starali się zmusić nasz zespół do błędów, ale grali w kratkę i dobre akcje przeplatali błędami (6:12). A Biało-Czerwoni pilnowali ich na siatce, znakomicie atakowali Bartosz Kurek i Artur Szalpuk, nawet problemy Michała Kubiaka nie były dla nas dotkliwe (16:11). Iran nie mógł nawiązać równej gry, brakowało mu mocnej zagrywki, nasi siatkarze wygrywali też więcej kontr. Jak Kubiak, który dał nam prowadzenie 19:12 i spokój w końcówce partii. Tak się nam przynajmniej wydawało, bo rywale wzmocnili serwis i zaczęli odrabiać straty. I wtedy Kubiak wygrał zbiciem z drugiej linii niezwykle ważną akcję Biało-Czerwonym (22:18), na środku postrach siał Mateusz Bieniek (23:20), a walkę zakończył blok na atakującym irańskiej kadry. Amir Ghafour dwa razy przedzierał się przez nasz blok, aż w końcu został złapany przy piłce setowej (21:25). Słaby początek pierwszej partii drugi raz Irańczykom się nie zdarzył. W drugiej zaraz rzucili się do ataku, gra była niezwykle wyrównana i zacięta, a Polacy prowadzili 7:5, bo Bieniek przypomniał sobie, że dysponuje kapitalną zagrywką. Persowie walczyli jak lwy, podbili atak Kurka i szybko dopadli Biało-Czerwonych (7:7). Ci od razu odpowiedzieli pięknym za nadobne, blokiem został zatrzymany Mohammadjavad Manavinezhad, a po chwili Kurek posłał mocny serwis na stronę rywali, a Kubiak zakończył kontrę ciosem z drugiej linii (12:9). Vital Heynen wkroczył do akcji dokonując zaskakującej zmiany, Jakub Kochanowski zastąpił Mateusza Bieńka i po chwili fetował dwa udane ataki i blok na Mohammedzie Seyedzie Mousavim (14:11). Emocje buzowały, Persowie cały czas naciskali i gonili nasz zespół, ale cały czas byli krok, dwa za nami (12:16). Niestety w ataku zaciął się Kurek, ale jego nieudane zbicia udawało się amortyzować ponawianiem akcji czy świetnym blokiem. W końcówce naszych zaskoczył zagrywką Morteza Sharifi, został raptem punkt przewagi (19:18), ale wówczas znów zadziałał nasz blok (21:18), a po chwili Kubiak zmieścił się na lewej flance (23:20). Jeszcze Ebadipour zerwał atak na lewym skrzydle i mistrzowie świata mogli cieszyć się z wygranej 25:20. Do końca meczu zostało naszej kadrze niewiele, trzeba było wygrać jeszcze jedną odsłonę. Niestety nasi siatkarze zacięli się w ataku, rywale dorzucili znakomity serwis i otworzyli partię prowadzeniem 5:2. Biało-Czerwoni musieli zbierać się do walki, bo Ghafour trafiał na skrzydle raz po raz, a u nas ataki popsuli Szalpuk i Kubiak. Przebudził się jednak Kurek i to było nasze światełko nadziei przy wysokim prowadzeniu przeciwników (8:4). Pościg ruszył po przerwie, Kochanowski trafił zagrywką i Polacy zaraz wykorzystali okazję do kontry (8:11). Odrabianie strat szło z mozołem, rywale trafiali zagrywką, trafiali w ataku i mocno dali się nam we znaki. Ale w końcu Kubiak kapitalnie kiwnął wzdłuż siatki, po chwili obił blok Persów w kontrze i przywrócił nam remis (13:13). Zdecydowanie łatwiej grało się naszym siatkarzom, wydawało się, że zaraz obejmiemy prowadzenie, ale Kurek nie skończył ataku, a Szalpuk po chwili dostał "czapę" (16:18). Persowie nie odpuszczali choćby na centymetr, zablokowali także Kubiaka (21:18) i się zaczęło. Nasz kapitan ruszył do siatki, prowokował go Mir Saeid Marouflakrani, a sędziowie obu zaraz rozdzielili i ukarali Irańczyka żółtą kartką. Polski zespół poderwał się do walki, Kochanowski zaserwował asa (21:22), po chwili znów trafił, a jego koledzy zagrali blokiem. W kolejnej akcji Nowakowski wygrał nam kontrę (23:22), a 21-letni środkowy już nie zszedł z pola zagrywki. Dwie kolejne wykonał kapitalnie, rywale nie byli w stanie rozegrać jednej choćby akcji, a mistrzowie świata takiej okazji z rąk nie wypuścili (25:22). Na zakończenie zmagań w grupie D mistrzostw świata Polaków we wtorek czeka kolejny szlagier, starcie z reprezentacją Bułgarii (godzina 19:30). Wcześniej w Pałacu Kultury i Sportu Iran zmierzy się z Finlandią (godzina 16:00). Iran - Polska 0:3 (21:25, 20:25, 22:25)Sędziowali: Hernan Casamiquela (Argentyna), Vladimir Simonović (Serbia)Widzów: 3580Przebieg meczu: I set: 3:8, 6:12, 11:16, 14:20, 21:25II set: 7:8, 9:12, 12:16, 17:20, 20:25III set: 8:4, 12:9, 16:15, 20:18, 22:25 Iran: Mir Saeid Marouflakrani, Amir Ghafour (17), Milad Ebadopour (10), Mohammadjavad Manavinezhad (10), Seyed Mohammad Mousavi (7), Ali Shafiei (4), Mahdi Marandi (libero) oraz Saber Kazemi, Mohammad Taher Vadi, Mohammadreza Hazratpourtalatappeh (libero), Morteza Sharifi, Farhad GhaemiPolska: Fabian Drzyzga, Bartosz Kurek (10), Michał Kubiak (12), Artur Szalpuk (10), Mateusz Bieniek (4), Piotr Nowakowski (10), Paweł Zatorski (libero) oraz Grzegorz Łomacz, Damian Schulz (1), Jakub Kochanowski (6). K.