Słoweńcy świetnie weszli w mundial, wygrali pierwsze trzy mecze i dopiero Argentyna zdołała zatrzymać ich marsz (2:3), który nie często zdarza się debiutantom. We wtorek siatkarze Slobodana Kovaca stawili w Nelson Mandela Forum czoła Italii, która rywali w grupie niemal rozjechała i zaraz pokazała się jako faworyt do medali mistrzostw świata. Poza prestiżem, stawką meczu dla obu drużyn było zachowanie jak najlepszego bilansu przed drugą rundą MŚ, obie już wiedziały przed spotkaniem, gdzie przyjdzie im rywalizować w drugiej rundzie. Słoweńcy, głównie za sprawą świetnie dysponowanego Mitji Gaspariniego, zaskoczyli całkowicie Italię w secie pierwszym, którego wygrali 25:23. To uciszyło trybuny we Florencji, ale też rozjuszyło Azzurrich. Osmany Juantorena i Ivan Zaytsev poprowadzili zespół do efektownej wygranej, Italia nokautowała rywali z Bałkanów w każdym z trzech kolejnych setów i w efekcie wygrała mecz, zgarniając komplet punktów. Słowenia dała z siebie wszystko, ale to na wicemistrzów olimpijskich nie starczyło. Włosi wygrali grupę A z kompletem zwycięstw i punktów, w drugiej fazie zagrają w Mediolanie z Holandią, Rosją i Finlandią. Słowenia w grupie A zajęła miejsce trzecie, przegrała dwa mecze, a wygrała trzy. W drugiej części mistrzostw zagra w Bolonii z Brazylią, Belgią i Australią. Włochy - Słowenia 3:1 (23:25, 25:19, 25:13, 25:18) Sędziowali: Luis Gerardo Macias (Meksyk), Nasr Shaaban (Egipt) Widzów: ok. 5500