Porażką z Amerykanami (1:3) Rosjanie skomplikowali swoją sytuację w siatkarskich MŚ, ale nie zamierzali oddawać pola w walce o jak najlepszy bilans przed drugą fazą turnieju. W poniedziałek Sborna miała planowo ograć Kamerun i wypracować jak najlepszą pozycję przed szlagierowym pojedynkiem z Serbią, który odbędzie się we wtorek i będzie miał kapitalne znaczenie dla obu drużyn w drodze do drugiej rundy turnieju. Rosjanie gładko weszli w mecz, rozbili rywali 25:16 w secie pierwszym i... to ich uśpiło. Kameruńczycy walczyli, nomen omen, jak lwy i zdecydowanie napsuli sporo krwi przeciwnikom. Sborna wzięła jednak wygraną w partii drugiej, miała wszak w składzie duet Dmitrij Wołkow - Jegor Kliuka, który poprowadził drużynę do zwycięstwa 30:28, a później także do triumfu 25:15 w secie numer trzy. Rosjanie odnieśli cenne zwycięstwo, ale najtrudniejsze dopiero przed nimi. Kameruńczycy zakończyli w poniedziałek swój udział w mundialu, wygrali jeden z pięciu rozegranych pojedynków (3:0 z Tunezją) i wykonali plan, jaki zakładali sobie przed przyjazdem do Bari. Rosjanie z kolei o drugie miejsce w grupie C zagrają we wtorek z Serbami (godzina 20:30). Obie drużyny mają na koncie po jednej porażce, druga oznaczać będzie dla którejś z nich bardzo trudną drogę do strefy medalowej - na którą Serbia i Rosja mają apetyt - i konieczność odrabiania strat w drugiej części MŚ. Rosja - Kamerun 3:0 (25:16, 30:28, 25:15) Sędziowali: Jiang Liu (Chiny), Hector Ortiz (Portoryko) Widzów: ok. 1500