Kliknij, aby przejść do relacji na żywo z meczu Bułgaria - Polska Ostatni mecz pierwszej fazy siatkarskiego mundialu przyniósł polskim mistrzom świata starcie z gospodarzami, czyli Bułgarią. Zespół Płamena Konstantinowa, mocno osłabiony przed turniejem przez kontuzje i konflikty wewnętrzne, musiał wygrać z Biało-Czerwonymi, by dalej liczyć się w walce o czołowe miejsca i trzecią rundę mundialu. Polacy mogli pognębić Bułgarów - którzy przegrali już w Pałacu Kultury i Sportu z Iranem (1:3) - i przy okazji wypracować sobie znakomity bilans przed drugą rundą zmagań. Do wygrania grupy potrzeba było naszej drużynie triumfu w dwóch setach, ale siatkarze Vitala Heynena mierzyli znacznie wyżej. Bo gdzie ogrywać niewygodnych rywali, jak nie na ich terenie i w hali wypełnionej w większości polskimi kibicami?Mistrzowie świata znakomicie rozpoczęli pojedynek, Bartosz Kurek na początku wykończył atak, a po chwili dorzucił asa serwisowego i Polacy prowadzili 4:2. A rywale zwyczajnie się "zagotowali" i szybko nasz zespół zaczął budować przewagę. Kurek wykorzystał na lewej flance kontrę, po chwili "czapę" dostał Nikołaj Uczikow i ręce same składały się do oklasków (7:3). Siatkarze Vitala Heynena grali skutecznie, agresywnie i trafiali atak za atakiem, ku rozpaczy rywali, którzy nie mieli na to recepty (10:6). Tak samo jak na zagrywkę naszej drużyny, którą Polacy robili po drugiej stronie siatki sporo spustoszenia. A co za tym idzie, rządzili na siatce i zmusili rywali do gry na naszych zasadach. Po dwóch blokach z rzędu - na Nikołaju Uczikowie i Walentinie Bratojewie, goście prowadzili już 16:8, a na trybunach trwała siatkarska feta. Mistrzowie świata mieli jeden słabszy moment w drugiej części seta, Bułgaria wzięła wtedy dwie akcje pod rząd (12:18), ale zaraz Vital Heynen wziął przerwę, a Kubiak z Kurkiem przywrócili spokój w naszych szeregach (20:13). Jeszcze rezerwowy Damian Schulz poczęstował rywali asem serwisowym, Michał Kubiak wspaniale trafił z drugiej linii, a partię zamknęły dwa bloki naszych siatkarzy - Artura Szalpuka i Bartosza Kurka. Bułgaria została zdeklasowana (25:14). Gospodarze chcieli się odbudować w secie drugim, ale szybko po atakach Artura Szalpuka i Jakuba Kochanowskiego przegrywali 2:4. Gra była bardziej wyrównana, Bułgarzy walczyli, jednak nie mieli pomysłu na to, jak zatrzymać Kurka i jak zacząć gonić wynik (4:6). Zespół do walki starał się pociągnąć Todor Skrimow, który przed laty był bohaterem meczu Polska - Bułgaria podczas igrzysk olimpijskich. Walka trwała, wynik szczęśliwym serwisem wyrównał Wiktor Josifow, a po ataku Skrimowa w kontrze Bułgaria wyszła na prowadzenie 8:7. Siatkarze Płamena Konstantinowa znacznie wzmocnili serwis, zyskali okazję do gry z kontry, a Uczikow dwa razy trafił z prawej strony (12:9). Trzeba było tedy odrabiać straty, odpowiedział rywalom Kurek i rozpoczął się pościg. A pod siatką zrobiło się nerwowo, Walentin Bratojew zaczął zaczepiać naszych siatkarzy i dostał żółtą kartkę. Po chwili zarobił ją też... Heynen, który oburzony domagał się od sędziego surowszej kary dla rywala. Na szczęście Schulz trafiał w ataku (12:14), ale do odrobienia cały czas były dwa-trzy "oczka" (13:16). A jeszcze raz Skrimow obił nasz blok po długiej akcji, Lwy pokazały kawał świetnej gry (17:13) i szły po zwycięstwo w secie. Kurek dostał "czapę" na prawej flance, zrobiło się bardzo nieciekawie (15:20), a gospodarze prowokacyjnie cieszyli się z udanych akcji. Asem odpowiedział Bułgarii Kurek, ale na udany pościg było już zbyt późno (17:22). Mistrzowie świata walczyli bardzo dzielnie, wygrali dwie kontry, a przy wyniku 20:23 na zagrywkę poszedł Kochanowski. I został nam tylko punkt straty, bo Kurek z prawej strony uderzył jak z armaty (23:24). Niestety, ostatnia piłka padła łupem Bułgarów, choć Kubiak był bardzo blisko udanej obrony... (23:25). Dobra końcówka partii drugiej kazała nam wierzyć, że Biało-Czerwoni już nie pozwolą rywalom na punktową ucieczkę. Niestety, dwa błędy Kurka i nieskończony atak Kubiaka oznaczały prowadzenie rywali 3:0. Vital Heynen zaraz poprosił o przerwę, jął tłumaczyć naszym siatkarzom, jak trzeba zagrać z naładowanymi energią siatkarzami Lwów. Podziałało, Kurek i Szalpuk trafili w ataku i to nasz zespół wyszedł na prowadzenie (4:3). A gdy Szalpuk w kontrze kiwnął za blok gospodarzy, zrobiło się 6:4 i ciężko wypracowana przewaga pojawiła się po naszej stronie jako dobry omen przed dalszą częścią seta. Zwłaszcza że świetną serią zagrywek rozbił przyjęcie rywali Szalpuk, a na siatce zaczął rywali oszukiwać raz po raz kapitan Kubiak (10:6). Kolejne "oczko" dorzucił w bloku Kochanowski, po chwili rywale oddali nam kolejne i wszystko szło po myśli przyjezdnych (12:7). Bułgarzy zgubili gdzieś rytm gry, nie przyjmowali naszej zagrywki i spadały na nich kolejne ciosy ze strony Kubiaka, Szalpuka i "Kurasia" (16:9). Biało-Czerwoni znów rozdawali karty na parkiecie, znów zmusili rywali do gry na naszych zasadach i sprawili, że w ekipie rywali zawrzało. Pojawiły się miny, pretensje i przycinki, a to była woda na młyn Polaków (17:11). Wbrew temu obrazowi Szalpuk zerwał atak, ale po chwili taki sam błąd popełnił Bratojew i końcówka seta miała być rozgrywana przy zdecydowanej przewadze mistrzów świata (20:14). Emocje podgrzał blok miejscowych na Kubiaku, a po chwili atomowa zagrywka Bułgarów posłana w stronę naszego kapitana (17:20). Na szczęście siatkarze Konstantinowa też się mylili, co oznaczało że nasz zespół zbliżał się do zwycięstwa (22:18). Szło jak po grudzie, Biało-Czerwoni nie mogli skończyć ataku i psuli zagrywki, ale Bułgarzy też oddawali nam kolejne punkty (21:24). Okres niemocy zakończył... kolejny błąd Bułgarów, który oznaczał triumf reprezentacji Polski 25:22. I pewny triumf Biało-Czerwonych w grupie D siatkarskiego mundialu. I znów znakomicie rozpoczął się set dla naszych Orłów, po bloku Kochanowskiego i asie serwisowym Kurka było już 5:3, ale Bułgarzy nie odpuszczali. Zaczęli ryzykować zagrywką i w krótkim czasie odzyskali prowadzenie (8:7). Co ciekawe, gospodarzom pomagali nie tylko kibice, ale też "ściany", jak w sytuacji z użyciem "challenge", gdzie piłka ewidentnie trafiła w ręce naszych rywali, ale sędziowie podjęli decyzję... przeciwną. I przedziwną zarazem. Na parkiecie wyższość nasi siatkarze musieli więc udowadniać bez pomocy technologii, ale jak się ma w drużynie Kurka i Szalpuka, można takiej sztuki dokonać bez większych przeszkód. Znakomite akcje w defensywie Kubiaka i Zatorskiego sprawiły, że nasi skrzydłowi mogli uderzać w kontrach i raz po raz trafiali, aż miło (14:11). Wydawało się, że złamaliśmy Bułgarów mentalnie, że już mamy ich na widelcu i... tylko się nam wydawało. Gospodarze rzucuili się do odrabiania strat, Kurek zerwał atak, a Bratojew wygrał cenną kontrę i tablica wyników w Warnie znów pokazała remis (16:16). Walka szła na noże, nikt nie odpuszczał i tylko spora liczba popsutych zagrywek z obu stron psuła obraz gry. Polacy cały czas mieli jeden punkt zapasu, ale cały czas nie potrafili dorzucić kolejnego. W końcówce seta prowadzili 21:20 i raz po raz psuli serwis. To się zemściło, bo Nowakowski także posłał piłkę w aut, a po chwili w trudnej sytuacji ataku nie był w stanie skończyć Kubiak (22:23). I znów Heynen musiał studzić rozpalone głowy Biało-Czerwonych, żeby nie doszło w samej końcówce partii do jakiejś katastrofy. Na zagrywkę powędrował Kochanowski, jeszcze Konstantinow poprosił o przerwę, ale po niej nasz środkowy świetnie zaserwował, a Nowakowski zablokował Gradinarowa (24:23). Po chwili powtórka, Kochanowski trafił, Gradinarow nie skończył ataku, a Kubiak posłał piłkę w środek pola i zamknął mecz (25:23). Biało-Czerwoni wygrali zatem zmagania w grupie D siatkarskich MŚ, zgarnęli pięć zwycięstw i komplet 15 punktów. W drugiej fazie turnieju zagrają w grupie H, ponownie w Warnie, a za rywali mieć będą Argentynę, Francję oraz Serbię. Bułgaria tymczasem uplasowała się na miejscu trzecim i na drugą fazę turnieju rusza do Sofii. W stolicy gracze Płamena Konstantinowa spotkają się z USA, Kanadą oraz ponownie Iranem i żeby awansować do najlepszej szóstki turnieju muszą już tylko wygrywać. Dwie porażki w pierwszej części mundialu stawiają ją w ciężkiej sytuacji. Bułgaria - Polska 1:3 (14:25, 25:23, 22:25, 23:25)Sędziowali: Vladimir Simonović (Serbia), Nathanon Sowapark (Tajlandia)Widzów: 5560Przebieg meczu: I set: 5:8, 7:12, 8:16, 13:20, 14:25II set: 8:7, 12:9, 16:13, 20:15, 25:23III set: 6:8, 7:12, 9:16, 14:20, 22:25IV set: 8:7, 10:22, 14:16, 19:20, 23:25 Bułgaria: Georgi Seganow (2), Nikołaj Uczikow (8), Todor Skrimow (8), Walentin Bratojew (19), Wiktor Josifow (5), Swietosław Gocew (4), Teodor Sałparow (libero) oraz Rozalin Penczew, Nikołaj Penczew (3), Mirosław Gradinarow (4), Nikołaj Nikołow (4), Teodor Todorow.Polska: Fabian Drzyzga (1), Bartosz Kurek (21), Michał Kubiak (18), Artur Szalpuk (12), Piotr Nowakowski (7), Jakub Kochanowski (8), Paweł Zatorski (libero) oraz Damian Schulz (5), Grzegorz Łomacz, Aleksander Śliwka.K.