Słowenia i Argentyna spotkały się w 4. serii gier siatkarskiego mundialu i dla obu ekip pojedynek we Florencji miał spore znaczenie. Słowenia mogła zwycięstwem zapewnić sobie przynajmniej drugie miejsce w stawce, by zagrać we wtorek z Włochami o pierwsze. Albicelestes wciąż mieli szansę na miejsce trzecie, ale by ją zachować, musieli zgarnąć zwycięstwo i punkty przeciw debiutującym w MŚ rywalom z Bałkanów. Słoweńcy obawiali się pojedynku z ekipą Julio Velasco i jak pokazał set numer jeden, mieli sporo racji. Albicelestes rozpoczęli mecz z przytupem, w ataku brylowali Bruno Lima i Facundo Conte, a ich zespół na dzień dobry znokautował rywala do 18. W partii drugiej Slobodan Kovac sięgnął po zmiany, dał szansę gry Dejanowi Vinciciowi i Klemenowi Cebuljowi, a obaj dodali drużynie sporo energii i pozwolili wygrać seta numer dwa 25:22. Trzecia odsłona przyniosła zaciętą walkę z obu stron, aż po rywalizację na przewagi. Lepiej wyszli z tego Słoweńcy, bo Cebulj zatrzymał blokiem Limę i dał drużynie triumf 29:27. I gdy wydawało się, że zespół z Bałkanów kontroluje mecz, serią zepsutych ataków Słoweńcy zaprosili rywali do gry, a ci mocną zagrywką i serią kontr znokautowali ich w partii czwartej (25:17) i doprowadzili do tie-breaka. W secie piątym walka znów była niezwykle wyrównana, ale o jedną-dwie piłki lepsi okazali się siatkarze Velasco. Wygrali 15:13 i odebrali Słowenii miano niepokonanej. A przy okazji mocno skomplikowali jej życie. We wtorek, na zakończenie zmagań w fazie grupowej, Argentyna stawi czoła Japonii, a później Słowenia zmierzy się w szlagierze z Włochami. Zespół z Bałkanów będzie musiał poszukać punktów w starciu z gospodarzem, by odzyskać drugie miejsce w stawce, które zajmuje obecnie Belgia. Argentyna - Słowenia 3:2 (25:18, 22:25, 27:29, 25:17, 15:13) Sędziowali: Paulo Turci (Brazylia), Zsolt Mezoffy (Węgry) Widzów: ok. 3500