Reprezentacja Holandii wyrosła dość niespodziewanie na rewelację siatkarskich mistrzostw świata 2018. Oranje pokonali w Ruse Brazylię (3:1) i Francję (3:2), dzięki czemu dość niespodziewanie znaleźli się w znakomitej sytuacji przed drugą fazą turnieju. Na zakończenie zmagań w grupie B Pomarańczowi stawili jeszcze czoła Egiptowi i triumf był dla nich absolutnym obowiązkiem. Choć zespół Faraonów z turniejem już się pożegnał, nie chciał oddawać darmo Holandii zwycięstwa i do gry ruszył zmotywowany. A trener Gido Vermeulen dał odpocząć bohaterom ostatnich dni - Nimirowi Abdel-Azizowi, Thomasowi Koelewijnowi czy Gijsowi Jornie, a do gry desygnował wypoczętych zmienników. Ci szli z Egiptem łeb w łeb tylko na początku seta pierwszego (8:7), by zaraz zagrywką i świetną grą w kontrataku zdominować partię pierwszą. Prym na parkiecie wiedli Jeroen Rauwerdink i Wouter ter Maat, szybko rozgrywał ataki Tim Smit i Oranje pierwszą odsłonę wygrali gładko 25:18. Kolejne set nie miał wielkiej historii, Pomarańczowa maszyna pracowała na wysokich obrotach, a zespół z Afryki nie stawiał za wysoko poprzeczki, choć ciężko odmówić Ahmedowi Abdelhayowi i jego kolegom woli walki. Holandia wygrała partię 25:21 i już tylko jeden set dzielił ją od zakończenia pierwszej części turnieju. I w secie trzecim coś się zacięło, Egipcjanie zaczęli trafiać atak za atakiem, a znakomicie do gry wszedł Hisham Ewais (16:13). Trener Vermeulen nie miał wyjścia, musiał sięgnąć po swoje gwiazdy, by uratować seta (20:23). I w samej końcówce ruszył pościg, udało się Oranje wyrównać (23:23), by przegrać przez własne błędy seta 23:25. W kolejnej odsłonie znów pod górkę mieli siatkarze Pomarańczowych (9:12), ale krok po kroku opanowali sytuację na parkiecie, a duża w tym zasługa zmian, jakie zaordynował selekcjoner Vermeulen. Od stanu 18:12 Holandia grała znów swoje, cieszyła się siatkówką i pewnie zmierzała po zwycięstwo numer cztery w MŚ. Jeszcze Ter Maat trafił z prawej strony, jeszcze rywale oddali w końcówce punkt, a ostatni Oranje zdobyli szczelnym blokiem (25:16). I nie bez powodu aż rzucili się sobie w objęcia. Ten turniej dopiero się dla nich zaczyna. Holandia zakończyła zatem zmagania w grupie B mundialu z bilansem czterech wygranych i jednej porażki (0:3 z Kanadą na początek turnieju), ale jeszcze nie wiedzą, na której pozycji zakończą pierwszą rundę turnieju i z kim przyjdzie im grać (oraz gdzie) w drugiej fazie MŚ. Na pewno Oranje będą na jednym z trzech czołowych miejsc. Wiele wyjaśni się po drugim meczu zaplanowanym w Ruse na poniedziałek, starciu Kanady z Brazylią (godzina 19:30). Holandia - Egipt 3:1 (25:18, 25:21, 23:25, 25:16) Sędziowali: Wojciech Maroszek (Polska), Ronald Stahl (USA) Widzów: ok. 1500