Francuzi nie tylko wygrali pewnie pierwszy mecz siatkarskich mistrzostw świata, ale i odetchnęli z ulgą, bo do gry po kontuzji mięśni brzucha wrócił Earvin N'Gapeth, absolutnie kluczowy zawodnik Les Bleus. Skrzydłowy Zenitu Kazań rozegrał dwie partie, zdobył siedem punktów i pokazał, że wraca do wysokiej dyspozycji sportowej. Jego miejsce na parkiecie zajął siatkarz Jastrzębskiego Węgla Julien Lyneel, ale bohaterem drużyny był w środę Stephen Boyer. Atakujący francuskiej kadry zdobył w meczu 23 punkty i poprowadził zespół do wygranej. Chińczycy walczyli dzielnie z faworytem przez dwie pierwsze partie, w trzeciej dali się rywalom zdominować, ale spora w tym zasługa również świetnej postawy Francuzów. Raul Lozano, który jest selekcjonerem reprezentacji Chin podczas MŚ, miał sporo pracy, ale tym razem musiał uznać wyższość rywali. Jego zespół czekają dopiero kluczowe mecze w grupie B - z Egiptem i Holandią - które będą decydować o awansie chińskiej kadry do drugiej fazy mistrzostw świata. W meczu z Francją najlepszym siatkarzem zespołu z Azji był Jiang Chuan, który zdobył 10 punktów. W Ruse, gdzie rywalizuje grupa B MŚ, w środę odbędą się jeszcze dwa mecze. Holandia stawi czoła Kanadzie, drużynie Stephane'a Antigi. Na zakończenie dnia Brazylia sprawdzi się w starciu z reprezentacją Egiptu. Francja - Chiny 3:0 (25:20, 25:21, 25:17) Sędziowali: Ronald Stahl (USA), Andriej Zenowicz (Rosja) Widzów: 700