Kameruńczycy do siatkarskich mistrzostw świata 2018 szykowali się bardzo dokładnie, już w połowie sierpnia zawitali do Europy i przed MŚ sparowali m.in. z reprezentacją Polski (przegrali oba mecze - 1:3 i 0:3). W Bari w środę zespół Blaise Mayama Re Niofa zdecydowanie lepiej radził sobie w starciu z Tunezją w ataku, na zagrywce oraz w defensywie. Widać było, że Kamerun jest zespołem zdecydowanie lepiej poukładanym taktycznie, z kolei Tunezja bazowała głównie na potężnych atakach Hamzy Naggi, swojego lidera. Atakujący zdobył w środę 21 punktów, ale trafił w antenkę w końcówce seta numer dwa, w którym jego zespół by najbliżej wygranej z rywalami. Kameruńczycy w setach pierwszym i trzecim szybko odskakiwali rywalom, a później pewnie punktowali i nie pozwalali Tunezji na wygrywanie punktów w serii. Najwięcej punktów zdobył dla zwycięzców David Patrick Feughouo, który zapisał na swoim koncie 21 punktów. W ten sposób zgarnęli zwycięstwo i trzy punkty, wciąż mają szansę na awans do drugiej fazy MŚ, choć o ten będzie bardzo trudno. W kolejnych meczach będą musieli pokusić się o zwycięstwa z Australią i kimś z wielkiej trójki: USA, Serbia, Rosja. Sborna w środę swój pierwszy mecz w Bari rozegra z Australią, a na koniec dnia w szlagierze zmierzą się Amerykanie i Serbowie. Kamerun - Tunezja 3:0 (25:20, 28:26, 25:21) Sędziowali: Mario Bernaola Sanchez (Hiszpania), Hector Ortiz (Portoryko) Widzów: 1200