Polka długimi miesiącami przygotowywała się do igrzysk olimpijskich i od startu dzieliło ją już tylko kilkadziesiąt godzin. Solus-Miśkowicz pojechała na jeden z ostatnich treningów i upadła. Od razu odwieziono ją do szpitala, gdzie stwierdzono złamanie obojczyka z przemieszczeniem. To nie tylko wyklucza ją ze startu w sobotę, ale też komplikuje treningi na najbliższe miesiące.To miał być debiut Solus-Miśkowicz na IO, które jeszcze kilkanaście godzin przed wypadkiem emocjonowała się sobotnim startem."Dzisiaj wreszcie mogłam zapoznać się z trasą olimpijską! [...] Znając rundę - jutro dłuższy trening na trasie, w piątek odpoczynek, a w sobotę ogień! Ale powiem wam, że temperatura średnia...<a class="textLink" href="https://geekweek.interia.pl/tematy-smartwatch-garmin,gsbi,3746" title="Garmin" target="_blank">garmin</a> wskazywał 39 stopni, do tego otwarty teren, brak cienia... ufff będzie i jest gorąco... a u mnie w Tatrach podobno śnieg! Oj jak ja dzisiaj marzyłam na treningu o śniegu" - pisała Polka na kilkanaście godzin przed wypadkiem.W tej sytuacji jedyną Polką na trasie sobotniego wyścigu będzie Maja Włoszczowska.