Wczoraj Międzynarodowy Komitet Olimpijski, wbrew rekomendacjom Światowej Agencji Antydopingowej, nie wykluczył rosyjskiej reprezentacji z udziału w Igrzyskach. Pozostawił decyzję w tej kwestii poszczególnym federacjom. Na razie wiadomo, że do Rio de Janeiro nie pojadą rosyjscy lekkoatleci. Międzynarodowa Federacja Związków Lekkoatletycznych pozostała nieugięta. "Moskiewski Komsomolec" przypomina, że poprzednik Rosji, czyli ZSRR obraził się na międzynarodowy ruch olimpijski i aż do 1952 roku nie brał udziału w igrzyskach. "Jeśli chcemy iść taką drogą, to problemu nie ma. Niech psy szczekają, a rosyjska karawana jedzie dalej" - ironizuje gazeta. Dziennik apeluje też do władz najwyższych, aby ze sportu zniknęli urzędnicy i politycy, bo to oni wpływają na zły wizerunek Rosji. Z kolei "Kommiersant" zwraca uwagę, że decyzja MKOl nie oznacza końca kłopotów rosyjskiej reprezentacji. Zgodnie z zaleceniem Komitetu Olimpijskiego, każdy rosyjski zawodnik będzie dokładnie sprawdzony przez niezależnych ekspertów, a w trakcie takiego badania może się okazać, że nie wszyscy dostaną bilet do Rio.