Kilka dni temu odpadnięcie Pawła Fajdka w eliminacjach rzutu młotem było jedną z największych sensacji igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Polscy kibice żałowali, że nasz faworyt do złota nie weźmie udziału w konkursie głównym, a inni mówili: "Umarł król, niech żyje król". Kwalifikacje wygrał bowiem ten, który długo był w cieniu Fajdka - Wojciech Nowicki. I to on miał w nocy z piątku na sobotę powalczyć o medal.W pierwszej próbie finału Polak pokazał moc! Rzucił daleko, ale jego próba nie była liczona, bo zdaniem sędziów spalił następując na próg. Polak protestował, ale niewiele wskórał. Miał jeszcze dwa podejścia, by awansować do ścisłego finału. Druga próba Nowickiego była bliźniaczo podobna do pierwszej - znów rzucił daleko, a sędziowie raz jeszcze dopatrzyli się przewinienia. Zdenerwowany Polak tylko machnął ręką i już nie kłócił się z arbitrami. Trudno było jednak dostrzec, jaki błąd popełnił. Sędziowie uderzyli się w pierś i po kilkunastu minutach zaliczyli odległość Nowickiemu. Okazało się, że rzucił 74,94 m, a po drugiej serii dawało to siódme miejsce, a więc awans do ścisłego finału. Dwie kolejne próby Polak znów spalił. I bardzo szkoda, bo były to bardzo dalekie rzuty, które z pewnością dałyby mu miejsce medalowe.Pozostała ostatnia szansa. Nowicki stanął na wysokości zadania i rzucił 77,73 m, a w tym momencie taki wynik dawał mu brązowy medal! Pozostało jeszcze trzech zawodników, którzy nie mogli wyprzedzić Polaka. Szansy nie wykorzystał m.in. doświadczony Krisztian Pars i stało się jasne, że brąz trafi do Nowickiego. Wygrał Dilshod Nazarow z Tadżykistanu, drugi był Ivan Cichan z Białorusi. Końcowa klasyfikacja rzutu młotem: 1. Dilshod Nazarow (Tadżykistan) - 78,68 m2. Ivan Cichan (Białoruś) - 77,79 m3. Wojciech Nowicki (Polska) - 77,73 m