"Chcieliśmy, żeby początek był dla nas i to nam się udało, ale Niemcy są młodsi, silni i mieli pięć godzin więcej na odpoczynek. Szkoda, ale jestem bardzo zadowolony i dumny z chłopaków" - ocenił Dujszebajew na oficjalnej stronie ZPRP.W półfinale Polacy stoczyli zacięty bój z Duńczykami, późniejszymi mistrzami olimpijskimi. Karol Bielecki i spółka przegrali po dogrywce (28-29). "Mecz z Danią chyba znaczył dla nas za dużo, ale jak zawsze zawodnicy są dla mnie jak bohaterzy. Przyjmuję na siebie całą krytykę, bo to ja jestem odpowiedzialny" - zaznaczył selekcjoner.Dujszebajew ma ważny kontrakt do 30 listopada. On sam zadeklarował, że chciałby nadal pracować z reprezentacją Polski."Mamy prezesa, bardzo mądrego człowieka, który wie co robić i chciałby dobrze dla polskiej piłki ręcznej. Chciałbym tylko, żeby wszyscy szanowali następnego trenera i pomagali mu, dali szansę. Tak, by mógł krok po kroku zacząć zmianę generacyjną drużyny i być dumnym z cyklu olimpijskiego. Krytykować zawsze jest łatwo. Wiem, że w Polsce jest taka mentalność, że sukces ma wielu ojców i raz jesteśmy najlepsi, a raz najgorsi. Łatwo jest mówić, kto ma grać, pojawić się na boisku. Oczywiście chciałbym dalej pracować jako trener reprezentacji Polski, ale decyzja należy do prezesa. Jestem zadowolony z czterech miesięcy naszej pracy i z tego, co udało się chłopakom zrobić" - zakończył Dujszebajew.