Od początku wyścigu widać było, że Maja jest w medalowej formie. Poprawiła start, od początku jechała bardzo czujnie i całkowicie kontrolowała sytuację aż do ataku Jenny Rissveds na ostatnim okrążeniu. Rewelacyjna Szwedka była tego dnia za mocna. Brąz wywalczyła doświadczona Kanadyjka Catharine Pendrel. Maję dopingowało na trasie w Deodoro kilkudziesięciu polskich kibiców. Żadna inna zawodniczka nie mała tak dużego wsparcia. Choć po zakończeniu wyścigu część kibiców obrała kurs do domu, to sporo fanów wspięło się do strefy startu i mety, aby cieszyć się razem z medalistkami. To najwyraźniej zaskoczyło organizatorów, bo ceremonię wręczenia medali przeprowadzili na uboczu oddalonym od kibiców o kilkaset metrów. Aż trudno było uwierzyć, patrząc na stojące samotnie bohaterki dnia, że to dekoracja najlepszych zawodniczek największej sportowej imprezy świata. Wyglądało, jak gdyby był to wyścig... bez kibiców. Polscy fani zdarli więc gardła, aby Maja wiedziała, że nie jest sama. Nasza dwukrotna wicemistrzyni olimpijska - jako jedyna zawodniczka - przyszła im specjalnie podziękować. Wśród biało-czerwonej grupy byli najbliższa rodzina Mai. Chwila, gdy serdecznie ściskała mamę, była bardziej wzruszająca, niż moment, w którym na jej szyi zawisł srebrny medal. "Maja ma najlepsze wsparcie spośród wszystkich zawodniczek. Tutaj na trasie najgłośniej było nas słychać, choć nie było nas wiele, ale gdy zawody są bliżej, to zawsze jeździmy w dużo większym składzie" - mówiła mama Mai - Ewa Włoszczowska. Z bliska wspierała córkę dzięki projektowi firmy Procter & Gamble "Dziękujemy Ci Mamo", który ma na celu pokazanie, że za każdym sukcesem sportowca stoi jego mama. Z Rio de Janeiro Mirosław Ząbkiewicz