Na Arenie Przyszłości w Rio de Janeiro spotkały się aktualnie dwie najlepsze drużyny szczypiorniaka na świecie. Francuzi to złoci medaliści ostatnich mistrzostw globu i zwycięzcy turnieju olimpijskiego z Londynu. Katar, płacąc krocie piłkarzom ze swojej reprezentacji narodowej, ściągnął do siebie najlepszych zawodników z Bałkanów. Zaowocowało to srebrnym medalem na mundialu rozgrywanym właśnie w Katarze. W Rio wystarczyło to na Chorwatów (30-23), ale Francuzi pokazali, że grają piłkę ręczną z innej planety. O ile pierwsza połowa była wyrównana i oba zespoły grały punkt za punkt i na przerwę Francuzi schodzili z niewielkim prowadzeniem 16-13, to w drugiej odsłonie "Trójkolorowi" dosłownie stłamsili rywali. Wystarczy powiedzieć, że mistrzowie olimpijscy pozwolili rzucić Katarczykom zaledwie siedem bramek. Sami grali pewnie i skutecznie zarówno w obronie, jak i w ataku. Przepaść między obiema reprezentacjami rosła z minuty na minutę, aby w końcu osiągnąć niebotyczne rozmiary piętnastu trafień. Nikola Karabatić popisał się stuprocentową skutecznością - zdobył pięć goli przy pięciu rzutach, a Luc Abalo rzucił siedem bramek przy 11 próbach. Piłka ręczna, Grupa A. Katar - Francja 20-35 Paweł Maj