Od rozstrzygnięcia UCI do CAS odwołały się wspólnie krajowy związek kolarski oraz Czeski Komitet Olimpijski (COV). Sablikova, trzykrotna złota medalistka olimpijska w łyżwiarstwie szybkim, trenuje kolarstwo w sezonie letnim. W tym sporcie Czeszka również odnosi sukcesy (m.in. była dziewiąta w jeździe indywidualnej na czas w mistrzostwach świata w Richmond w 2015 roku). Dobry występ w USA oraz zwycięstwa w krajowym czempionacie zadecydowały o tym, że Sablikova została zgłoszona do startu w igrzyskach przez rodzimą federację. Z przyczyn określanych jako "formalne" zawodniczka nie znalazła się jednak na liście UCI, która swoją decyzję tłumaczyła m.in. tym, by wystartować w czasówce trzeba również być zgłoszonym do wyścigu ze startu wspólnego. "Jestem bardzo rozczarowana, wierzyłam w swój start do samego końca" - powiedziała Sablikova, cytowana na stronie COV. Czeszka, mimo że nie była oficjalnie dopuszczona do startu, trenowała w Rio do ostatnich chwil. Pełen podziwu dla jej postawy jest m.in. prezes komitetu Jiri Kejval. "Nie poddała się, pokonała problemy i postanowiła walczyć do samego końca, mimo że sytuacja była bardzo trudna. To pokazuje, że dopóki jest nadzieja, jest sens walczyć i w sporcie i życiu. Niezależnie od tego, że akurat w tym wypadku nie udało się wygrać" - podkreślił. Jazda indywidualna na czas rozpocznie się w środę o godzinie 13.30. W wyścigu udział wezmą dwie Polki - Katarzyna Niewiadoma i Anna Plichta.