Brazylijczyk był szybszy od Polaka o 0,22 sekundy. Derus przebiegł 100 metrów w 10.79, a Dos Santos w 10.57. Zawodnik z Tarnowa należał do faworytów wyścigu, a jego największym rywalem był właśnie Brazylijczyk. - Jesteśmy liderami rankingu - podkreślał w rozmowie z TVP Sport.Derus na międzynarodowych zawodach zadebiutował w 2013 roku i od razu został mistrzem świata na 100 i 200 metrów. Jest także absolwentem studiów informatycznych.Polak cierpi na dysmelię, czyli dysfunkcję lewej ręki. - Z powodu braku lewej dłoni, większość codziennych czynności wykonuję przy pomocy jednej ręki, dlatego lewę stronę mam gorzej rozbudowaną względem prawej. Jedynym problemem w przypadku treningu są niektóre ćwiczenia siłowe. Natomiast jeśli chodzi o treningi biegowe nie mam z tym najmniejszych problemów - opowiadał portalowi Sprinterzy.com Igrzyska paraolimpijskie potrwają w Brazylii do 18 września. Medal Derusa jest piątym krążkiem wywalczonym przez biało-czerwonych w Rio. Wcześniej ze złota w pchnięciu kulą cieszyła się Ewa Durska (Uczniowski Klub Sportowy Barnim Goleniów), a ze srebra - także w tej konkurencji - Bartosz Tyszkowski (Gorzowski Związek Sportu Niepełnosprawnych Start) oraz Robert Jachimowicz (Stowarzyszenie Sportu Niepełnosprawnych Start Koszalin) w rzucie dyskiem i Wojciech Makowski (IKS AWF Warszawa) w pływaniu na 100 m stylem grzbietowym. "Dziękuję mojemu trenerowi, Piotrowi Kuczkowi, z którym świetnie przepracowaliśmy okres przed Rio. I pani od historii, która w trzeciej klasie gimnazjum namówiła mnie, abym wybrał się na treningi Startu Tarnów. Trafiłem najpierw na basen, ale nie odnalazłem się tam. O wiele bardziej pasowała mi lekkoatletyka, zwłaszcza sprint. - Zacząłem biegać. Ale przez pięć lat, między 2008 a 2013 rokiem, nie startowałem, gdyż nie mogłem znaleźć odpowiedniej dla mnie kategorii paraolimpijskiej. Rywalizowałem wyłącznie z pełnosprawnymi. Cieszę się, że nie zrezygnowałem wtedy i wytrzymałem ten okres, choć cierpiałem patrząc na igrzyska w Londynie 2012 i pełne trybuny. Dziś dostałem nagrodę za to, że przetrzymałem tamten czas. Było warto zagryźć zęby" - wspomniał Derus. Jak zaznaczył, nigdy wcześniej nie startował razem z Ferreirą. "Kiedy zdobywałem mistrzostwo globu, był kontuzjowany. Odpuścił też czerwcowy mityng w Londynie. W Rio okazał się lepszy, ale przynajmniej mam wielkiego rywala. Proszę zobaczyć jak rośnie poziom mojej konkurencji. Jeszcze cztery lata temu do zdobycia złota wystarczyło 11,06. Dziś rekord świata to 10,57 - niesamowity progres, aż o pół sekundy. To świadczy, że zawody paraolimpijskie nie są zabawą". Finał biegu na 100 m odbył się w upale. "Nie przeszkadzało mi to, ja jestem stworzeniem ciepłolubnym. Dla mnie to były warunki idealne" - przyznał tarnowianin.