Do Rio de Janeiro siatkarze przylecą w środę wieczorem, a pierwszy mecz - z Egiptem - rozegrają w niedzielę. - W ogóle pierwszym w życiu marzeniem, jakie pamiętam był złoty medal igrzysk. Nie tylko sam udział w turnieju olimpijskim, to mnie nie zadowala. Trzymam się tego do teraz i wiem, że może się to spełnić. Może już za parę dni, a mam nadzieję, że i na kolejnych - powiedział zawodnik Asseco Resovii Rzeszów. Mimo słabszych w ostatnim okresie występów, Polacy wierzą w siebie i nie tylko mówią otwarcie o podium, ale większość odważnie wspomina o najwyższym jego stopniu. - Wierzymy w siebie, w całą grupę, jaką tworzymy. Wiemy, że potrafimy grać w siatkówkę i jeśli jesteśmy w formie, jesteśmy nie do pokonania. To pokazaliśmy nie raz i nie dwa. Dobrym przykładem był Puchar Świata. Teraz były gorsze momenty, ale miejmy nadzieję, że wypali na turnieju, bo wiemy, że formę robiliśmy pod Rio, a nie na inne zawody - ocenił Drzyzga. On sam jest przekonany o tym, że odpowiednia dyspozycja przyjdzie na czas. - Pracowaliśmy teraz nad dynamiką, mieliśmy delikatną siłę i zgrywamy się, dogrywamy wszystkie kombinacje na boisku - przyznał. W ostatnim czasie Polacy jednak nie zachwycali. Bardzo słaby występ w Lidze Światowej może siedzieć jeszcze w ich głowach. Eksperci także przestrzegali, że tych porażek było w ostatnim czasie zbyt dużo. - Mam nadzieję, że pewność siebie jest i nie nadwyrężył jej słabszy występ w Lidze Światowej. Oczywiście gdzieś tam została ona nadwyrężona, ale staramy się wyczyścić głowę i nie myśleć o tym, bo wiemy, że te rozgrywki traktowane były bardzo treningowo. Wiedzieliśmy po co to wszystko robiliśmy. Po to, by być na sto procent gotowym do pierwszego spotkania w turnieju olimpijskim - podkreślił Drzyzga. On sam o niczym innym nie myśli. Na dalszy plan odsunął nawet własny ślub, który ma zaplanowany tydzień po igrzyskach. - Wszystko zostawiam na głowie mojej narzeczonej, na szczęście ona to rozumie. Ja nic nie robię do ślubu, tylko się pojawię na nim. Koncentruję się wyłącznie na igrzyskach i wszyscy moi bliscy o tym wiedzą. Żadnymi innymi rzeczami, które w jakikolwiek sposób mogłyby mnie zdekoncentrować się nie zajmuję - zaznaczył polski rozgrywający, który o miejsce w składzie rywalizuje z Grzegorzem Łomaczem. W ostatnich edycjach igrzysk biało-czerwoni kończyli rywalizację w turnieju siatkarzy na ćwierćfinale. Tak było w Londynie (2012), Pekinie (2008) i Atenach (2004). Teraz zapowiada się na to, że także będzie to kluczowy pojedynek. Tym bardziej, że ekipa Stephane’a Antigi może w walce o strefę medalową wpaść na: gospodarzy, Amerykanów, Włochów lub Francuzów. - Nie ma drużyny, która będzie się czuła komfortowo. Każdy ma w sobie świadomość, że ćwierćfinał będzie najważniejszy. Faza grupowa nie jest straszna, bo aż cztery zespoły wychodzą. My musimy jednak zacząć od pierwszego spotkania, by samemu sobie udowodnić, że jesteśmy w dobrej formie i by pewność siebie poszła do góry - powiedział Drzyzga. On sam od lat śledzi olimpijskie zmagania. - I wspomnienia nie dotyczą tylko siatkówki. Nigdy w czymś takim jak igrzyska wcześniej nie uczestniczyłem, ale zawsze miałem powtarzane przez mojego ojca, że należy oglądać każdą dyscyplinę. W ten sposób wyrażaliśmy szacunek dla wszystkich startujących i do tej imprezy. To pokazywało także, jak wielkie to wydarzenie, jak ludzie do tego podchodzą i przeżywają. Są chwile radości, ale i załamania i płaczu - dodał. Igrzyska rozpoczną się w piątek, a siatkarze pierwsze spotkanie rozegrają w niedzielę. Ich rywalem będzie Egipt, a później zmierzą się jeszcze z Iranem, Argentyną, Rosją i Kubą.