Tadeusz Szostak-Berda, od 1993 roku sędzia Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), oceniając wyniki sobotniego konkursu przypomniał, że uzyskana odległość nie gwarantuje wygranej. Złoty medal olimpijski zdobył Stoch, którego oba skoki (135 i 136,5 m) były w sumie o sześć metrów krótsze od tych, w wykonaniu Wellingera (135,5 i 142), który był drugi. - Na łączną notę składa się nie tylko odległość, ale także siła wiatru, wysokość rozbiegu i noty sędziowskie. Faktycznie na pierwszy rzut oka wygląda, że ten kto oddał najdłuższy skok powinien wygrać, tymczasem pozostałe składowe oceny stanowią inaczej - wyjaśnił Szostak-Berda. Dodał, że pod uwagę trzeba też wziąć fakt, że inaczej ocenia się siedząc w fotelu, inaczej stojąc na wieży. - Ja na przykład patrząc na telewizyjną relację powiedziałbym, że Stoch i Wellinger powinni otrzymać za ten element jednakową liczbę punktów, jednak z wieży skok naprawdę wygląda zupełnie inaczej. My jako sędziowie orzekający widzimy tylko i wyłącznie styl, czyli lot, lądowanie i odjazd. Nie wiemy jakie przeliczniki zostaną danemu zawodnikowi zapisane za rozbieg i wiatr - tłumaczył. Stoch wygrał z Niemcem przewagą 3,5 pkt - czy jednakowa ocena za styl zmieniłaby kolejność na podium? - Według mnie nie! Nawet, gdyby np. trzech z pięciu arbitrów obniżyło Kamilowi ocenę o pół punktu, to i tak miałby zapas pozwalający na wygraną w tych zawodach - zapewnił sędzia skoków narciarskich FIS. <a href="https://ad.doubleclick.net/ddm/clk/411252406;211959028;x" target="_blank">Oglądaj igrzyska na żywo!</a>