Kingsbury, srebrny medalista z Soczi, był zdecydowanym faworytem zawodów w Korei. W pierwszych dwóch przejazdach finału Kanadyjczyk jechał jednak dość ostrożnie i przed ostatnim zjazdem był drugi za Japończykiem Harą. Wtedy jednak sześciokrotny mistrz świata zaprezentował się najlepiej w całych zawodach. "To, co zrobił było po prostu niesamowite. Jestem pewien, że wszyscy teraz zaczną studiować jego ostatni przejazd, ale nie wiem czy ktoś jest w stanie rozłożyć to na części pierwsze. Nie wiem czy jest jakakolwiek szansa by go pokonać starając się powtarzać to, co on wyrabia" - powiedział po zawodach piąty w konkursie Casey Adringa. Kingsbury nie ukrywał, że marzył o triumfie w Pjongczangu. Zawodnik od dziecka wyklejał pokój olimpijskimi symbolami, które w jego domu rodzinnym wiszą do dziś. "Słyszałem słowa +mistrz olimpijski+ milion razy w moich snach, a teraz stało się to faktem" - cytuje wypowiedź złotego medalisty specjalistyczny kanadyjski portal. Kanadyjczycy zdobyli złoto w jeździe na muldach również w dwóch ostatnich igrzyskach. Wtedy dwukrotnie triumfował Alexandre Bilodeau. Każda sekunda igrzysk tylko w Eurosport Player Wyniki finału jazdy po muldach mężczyzn: 1. Mikael Kingsbury (Kanada) 86,63 2. Matt Graham (Australia) 82,57 3. Daichi Hara (Japonia) 82,19 4. Marc-Antoine Gagnon (Kanada) 77,02 5. Casey Andringa (USA) 75,50 6. Vinjar Slatten (Norwiegia) 33,61