W pierwszej tercji stroną częściej bombardującą krążkami bramkę przeciwnika była "Sborna" (9-5 w celnych strzałach), ale na Pavla Francuza pozytywnie wpłynęło okrzyknięcie go przez czeskie media nowym Dominikiem Haszkiem. Bronił wszystko aż do 28. minuty, gdy najsłynniejszy hokeista na turnieju w Korei Południowej - Paweł Dacjuk, który przez 14 lat był gwiazdą Detroit Red Wings, wprowadził zabójczą kontrę. Popędził prawą stroną i w punkt odegrał na lewo, do Nikity Gusiewa, który tylko dostawił kija i "guma" wylądowała w siatce. 27 sekund później do przodu zapędził się Iwan Telegin, wypatrzył z drugiej strony Władisława Gawrikowa, który huknął bez przyjęcia i było 0-2. Właściwie po zabawie! Czesi próbowali, cisnęli, mieli okresy gry w przewadze, oddawali więcej strzałów, ale Wasilij Koszczeczkin łapał ich strzały niczym leniwie lecące muchy. Na dwie minuty przed końcem Josef Jandac wycofał bramkarza, by wprowadzić szóstego hokeistę do ataku. Skończyło się to golem do pustej bramki, jaki zdobył na 21 sekund przed końcem Ilja Kowalczuk. W odróżnieniu od pierwszego meczu na turnieju, ze Słowacją, na którym rosyjscy kibice wymachiwali flagą ZSRR, tym razem ubarwili to widowisko. Czerwonymi flagami z napisem: "Red Machine #Reloaed" ("Doładowana Czerwona Maszyna"), a przede wszystkim pięknymi, chóralnymi śpiewami, wśród których brylowała "Katiusza". Bilety na półfinały kosztowały od 125 do 400 euro. Publiczność zdominowali Rosjanie i ich okrzyk "Szajbu!", ale nie brakowało też Czechów, domagających się bez skutku: "My chcemy gol!". Półfinał turnieju hokeistów: Czechy - Sportowcy Olimpijscy Rosji 0-3 (0-0, 0-2, 0-1) Bramki: 0-1 Nikita Gusiew (27:47 Dacjuk), 0-2 Władisław Gawrikow (28:14 Telegin, Grigorenko), 0-3 Ilja Kowalczuk (59:58 Zub). Z Gangneung Hockey Arena Michał Białoński Oglądaj igrzyska na żywo!