W ciągu ostatnich kilku lat wokół Simona Ammanna zrobiło się spokojniej. Z czterema złotymi medalami olimpijskimi jest jednym z najbardziej utytułowanych szwajcarskich sportowców wszechczasów. Przeszedł długą drogę w swojej karierze. Jako 16-letni nastolatek zadebiutował na scenie olimpijskiej - na igrzyskach Nagano w 1998 roku. Następnie startował co cztery lata - w Salt Lake City, Turynie, Vancouver, Soczi i Pjongczangu. Gdyby zakwalifikował się również do Pekinu, byłby numerem 1 w Szwajcarii z 7 startami olimpijskimi w tym rankingu. Obecnie dorównuje Christine Stückelberger, zawodniczce w ujeżdżeniu konia wierzchowego. Ammann wkrótce wejdzie w 25. sezon Pucharu Świata, a niektórzy zawodnicy mogli być jego synami. Jego radość ze skoków narciarskich jest nieprzerwana. Przyciąga go jeszcze jeden wielki cel: Pekin 2022. - Naprawdę nie mogę się doczekać zimowych igrzysk - podkreśla w wywiadzie dla portalu bluenews.ch. W tym roku Ammann wraz z rodziną (żoną Yana i trójką dzieci) przeprowadził się z powrotem do swojego domu w Toggenburgu, gdzie mieszkał przez lata ze względu na bliskość skoczni narciarskich w Einsiedeln. We wschodniej Szwajcarii odnajduje spokój i energię, których potrzebuje do życia i pracy. Simon Ammann w Pekinie z szansą na siódme igrzyska olimpijskie Ammann 25 czerwca skończył 40 lat i ostatnio nie odnosił większych sukcesów. Przyznaje szczerze: - Nigdy nie myślałem, że zostanę w sporcie tak długo. Ale nie jest najstarszy w światowych skokach. Japończyk Noriaki Kasai, mistrz świata w lotach narciarskich z 1992 roku, obecnie 49-letni, również podejmuje kolejną próbę do Pekinu. - Kiedy rozmawiam z Kasaiem, zawsze mówi "nadal dobry, nadal dobry" - uśmiecha się Ammann. Nawet jeśli konsekwencje kontuzji więzadła nie zagoiły się jeszcze całkowicie i obecnie nie jest w stanie skakać, bo nadal boli go kostka, Simon Ammann jest optymistycznie nastawiony do zimy. Operacja na więzadłach nie była konieczna. A do rozpoczęcia Pucharu Świata w trzeci listopadowy weekend w Rosji jest jeszcze czas.- W sezonie olimpijskim sportowcy zwykle trenują zbyt intensywnie, aby być jak najlepszymi. Ale kontuzja pomaga zwrócić większą uwagę na jakość - mówi czterokrotny mistrz olimpijski w rywalizacji indywidualnej z Salt Lake City (2002) i Vancouver (2010). Zagadka skoczni olimpijskiej w Pekinie Z powodu pandemii nikt jeszcze nie skakał na skoczni olimpijskiej w Pekinie. Poza kilkoma... zdjęciami, skoczkowie nic nie wiedzą. A warunki w Azji mogą być wyjątkowe. - Pjongczang to pokazał. Pogoda, zimno... To było wielkie wyzwanie. Doświadczeni sportowcy często lepiej radzą sobie z takimi sytuacjami - podkreśla.Wie, że koniec kariery zbliża się nieuchronnie, ale nie martwi się o przyszłość. Ma licencję zawodowego pilota, ale nie wyobraża sobie pracy... siedzącej. Ostatnio rozpoczął studia ekonomiczne na uniwersytecie St. Gallen. - Przedsiębiorca podejmuje decyzje z odwagą i ambicją. Tą drogą chcę pójść w przyszłości, ale teraz najważniejsze są igrzyska w Pekinie - dodał w bluenews.ch 40-letni skoczek, który w dorobku ma także m.in. złoty medal MŚ (2007) oraz MŚ w lotach (2010). CZYTAJ TAKŻE: Pekin 2022: Terminarz igrzysk, sprawdź, kiedy skaczą Polacy