Mistrzem świata został Austriak Stefan Kraft. Kubacki miał ogromnego pecha do warunków i z tego powodu nie miał szans na sukces, mimo że jego skoki były dobre. - Trochę mnie wycięło - mówił rozczarowany. Nie mam prawa - Na pewno będzie we mnie sporo sportowej złości. Ale wszystko się wyrównuje, bo dwa lata temu w podobnych warunkach to ja miałem więcej szczęścia. Nie mam prawa czegokolwiek zarzucać medalistom - podkreślał, że Kraft, Robert Johansson i Karl Geiger zasłużyli na medale. Przed dwoma laty na skoczni normalnej w Seefeld również w śniegu i wietrze Kubacki w niewiarygodnym konkursie awansował z 27. pozycji po pierwszej serii i został mistrzem świata. W Oberstdorfie Polak jak na razie przeżywa zawód. - Mam świadomość, że medale zarówno tutaj, jak i na małej skoczni były w zasięgu ręki. Na małej trochę moich błędów zdecydowało, że tych medali nie mam. Dzisiaj jest sportowa złość bardziej na to, co mi się przytrafiło jeśli chodzi o warunki. Bo skoki były o krok albo dwa lepsze niż w pierwszym konkursie - ocenił nasz skoczek. - W pierwszej serii policzyło mi jak policzyło. Nic nie mogę poradzić. Po zdjęciu z belki miałem prędkość o kilometr wolniejszą niż miałbym normalnie, a kilometr to dwie-trzy belki startowe różnicy. W drugiej serii też mnie ściągali - mówił o swoich wrażeniach Kubacki. - Nie ma możliwości całego śniegu wydmuchać, między zawodnikami nie da się tego zrobić, a im dłuższa przerwa, tym śniegu więcej w torach - zaznaczył. Przynajmniej się staram Jak Kubacki radzi sobie ze sportową złością? Podczas niedawnych zawodów Pucharu Świata kamery uchwyciły, jak zaklął zaskoczony miejscem w klasyfikacji. - Po zawodach w Rasnovie staram się już tak ekspresyjnie nie wyrażać emocji. W ciszy przy braku kibiców prywatne rozmowy czasem zostają podsłuchane. Staram się przynajmniej tutaj trochę przytemperować swoje zapędy - mówił ze śmiechem. Ostatecznie w piątkowym konkursie bliżej medalu niż Kubacki był Piotr Żyła, który ukończył zawody na czwartej pozycji. - To nie jest miłe, kiedy kończy się tuż za podium i prawie dotyka się medalu. Ale chyba nie będzie bardzo rozpaczał, gdyż ma złoto z małej skoczni. Wydaje mi się, że przejdzie nad tym do porządku dziennego - spodziewa się Kubacki. Z Oberstdorfu Waldemar Stelmach