Ten sezon dla Krafta, jednego z najbardziej utytułowanych zawodników w stawce, był trudny. Już w okresie przygotowawczym przytrafił mu się uraz pleców i z tego też powodu musiał się wycofać z kilku konkursów Pucharu Świata. Gdyby tego było mało, został także zakażony koronawirusem i choroby nie przeszedł bezobjawowo. Z tego powodu wypadło mu też kilka treningów. - To jest niesamowite, co się tutaj wydarzyło. To cud. Jeszcze w mistrzostwach świata w lotach w Planicy nie byłem w stanie sam założyć sobie skarpetek czy zawiązać butów. A to, że teraz przed wami stoję, w takiej dyspozycji i bez bólu, to zasługa wielu ludzi. I chciałbym im podziękować z całego serca - uradowany mówił do dziennikarzy. Austriak przyznał, że zawodnicy w Oberstdorfie musieli stoczyć... "śnieżną bitwę". - Warunki nie były łatwe, a do tego byłem strasznie zdenerwowany. Nie potrafiłem się opanować, gdy stałem tam na górze, ale wyszło perfekcyjnie. Powiedziałem sobie, że muszę atakować, nie mogę się poddać - przyznał dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a> Kraft nie krył wzruszenia. - Ten medal smakuje szczególnie. Zwłaszcza, gdy sobie przypomnę, co w tym sezonie się działo - dodał. Srebrny medal zdobył Norweg Robert Johansson, a brązowy Niemiec Karl Geiger, który w rodzinny Oberstdorfie był drugi na normalnym obiekcie. Tuż za podium uplasował się mistrz świata z normalnej skoczni Piotr Żyła. mar/ pp/ <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=linki2&utm_medium=linki2&utm_campaign=linki2">Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!</a>