Po zwycięstwie w Zagrzebiu nad Grecją 4-1, rewanż w Pireusie zakończył się bezbramkowym remisem i Chorwaci po raz drugi z rzędu oraz piąty w historii zagrają w mundialu. Debiutowali we Francji w 1998 roku, gdzie zdobyli brązowy medal, a zabrakło ich tylko w 2010 w RPA. - Jechaliśmy do Grecji z nastawieniem, że wynik brzmi... 0-0. Musieliśmy zapomnieć o udanym spotkaniu u siebie. Na pewno naszym celem nie była tylko obrona korzystnego rezultatu. My nigdy tak nie gramy, zawsze walczymy o zwycięstwo - stwierdził selekcjoner Zlatko Dalić, który pod koniec eliminacji zastąpił Ante Czacicia. Spekulowano, że Dalić będzie tylko tymczasowym szkoleniowcem, bez względu na zakończenie rywalizacji w dwumeczu z Grekami. Awans i styl gry Chorwatów sprawił, że władze krajowego futbolu nie mają już wątpliwości i poprowadzi on zespół w przyszłorocznych MŚ w Rosji. - Bez wątpienia Zlatko Dalić zasłużył na dalszą pracę. We wtorek siądziemy do rozmów i wszystko ustalimy - przyznał prezes związku (HNS) Davor Szuker, jedna z największych legend w historii miejscowej piłki nożnej. - Jestem gotowy na takie wyzwanie. Mamy dobrą drużyną, dobrą generację zawodników i byłoby nieszczęściem, gdybyśmy nie osiągnęli czegoś w Rosji - przyznał Dalic. W niedzielę, w porównaniu do pierwszego meczu, dokonał tylko jednej zmiany. Andreja Kramaricia, bohatera ostatniej potyczki grupowej z Ukrainą (strzelił dwa gole w Kijowie, 2-0 - PAP), zastąpił gwiazdor Juventusu Turyn Mario Mandżukić. - Może nie zagraliśmy na najwyższym poziomie, ale najważniejszy jest wynik. Wiedzieliśmy, że kibice będą 12. zawodnikiem Grecji, jednak sobie poradziliśmy. A teraz z trenerem Dalicem, który wykonał fenomenalną pracę, pojedziemy na mundial do Rosji. Chciałbym podziękować też poprzedniemu szkoleniowcowi Czacziciowi. Kwalifikacje były długie i ciężkie, a o sukcesie przesądziła jakość naszego zespołu i charakter" - ocenił pomocnik Realu Madryt, kapitan reprezentacji Luka Modrić. Mimo że oficjalnie fanów drużyn przyjezdnych miało nie być na trybunach podczas tego dwumeczu, w Pireusie chorwacką ekipę wspierała grupa kibiców. Według mediów, bilety zakupili im zaprzyjaźnieni sympatycy klubu Panathinaikos Ateny. Chorwaci czekają na losowanie grup MŚ, które odbędzie się 1 grudnia, lecz też na inne rozstrzygnięcia w kończących się eliminacjach. "Kibicujemy Szwecji w rewanżu z Włochami i Nowej Zelandii z Peru. Sukces którejś z tych reprezentacji da nam miejsce w drugim koszyku. Choć tak naprawdę nasz zespół, bez względu na kogo trafi, może wygrać z każdym" - piszą chorwaccy dziennikarze. Polacy będą losowani z najsilniejszego, pierwszego. Radosław Gielo