Michał Białoński, Interia: Gratulujemy zwycięstwa, Ilja powiedz proszę, czy spodziewaliście się tak łatwego zwycięstwa w ćwierćfinale? Ilja Własow, siatkarz Rosji: - Nie powiedziałbym, że to był lekki mecz. Spotkanie było ciężkie, rywal był bardzo dobry, ciężki dla nas. Było sporo emocji. Wydaje mi się, że Słowenia nie pokazała tej gry, co w pierwszym meczu między nami, czy takiej jak we wczorajszym meczu z Polską. Ale pewnie w spotkaniu z Polakami stracili sporo emocji i dzisiaj byli trochę podmęczeni, a z kolei my byliśmy świeżsi. O "Sbornej" można powiedzieć w przenośni, że ekspres jedzie, nie zatrzymuje się. Cztery zwycięstwa, w setach 12-0. Jeśli po takim wejściu w turniej nie zdobędziecie złotych medali, to będzie dla was niespodzianka. - Dlaczego niespodzianka? Przyjechaliśmy tutaj po złote medale, tylko o nie będziemy walczyć. Wszystko nas dobrze nastają. Pracujemy, z treningu na trening, z meczu na mecz rośniemy i sądzę, że to przyniesie plon, a będzie nim złoty medal. Wygląda na to, że wasza forma zwyżkuje z meczu na mecz. Zgadzasz się z tym? - Myślę, że tak. Z meczu na mecz jesteśmy bardziej drużynowi, bardziej spleceni. Nie wiem... "Drużyna marzeń" - jaka mawia nasz trener, chce nas w nią przemienić. Sądzę, że już mu się to udało. Tak oto jesteśmy drużyną marzeń. Teraz półfinał, z kim byś wolał zagrać - z Włochami czy Belgami? - Prawdę mówiąc, nawet ich nie znam. Wydają mi się być porównywalnymi, szczególnych różnic między nimi nie ma. Wszystko jedno - jaka by nam się nie trafiła drużyna przeciwnika, będziemy walczyć na maksimum. Będziemy się starać w każdym przypadku. Rozmawiał: Michał Białoński