Serbowie awansowali bezpośrednio do ćwierćfinału z "polskiej" grupy. Bułgarzy natomiast do 1/4 finału "przebijali" się przez baraż, w którym okazali się lepsi od Finlandii (3:1).Bój o najlepszą "czwórkę" turnieju lepiej rozpoczęli Serbowie. Urosz Kovaczević i Drażen Luburić bezlitośnie karcili rywali za każdy błąd. Bułgarzy mieli kłopot, żeby zdobyć punkt w pierwszej akcji. Nawet taki "bombardier" jak Cwetan Sokołow. Zespół z Bałkanów prowadził 4:1 i 7:4. Wtedy do pracy zabrali się siatkarze Plamena Konstantinowa, którzy zdobyli trzy punkty z rzędu. Do remisu 7:7 doprowadzili efektownym blokiem.Problemy pojawiły się w bułgarskim zespole, kiedy w polu zagrywki stanął Luburić. Dwa błędy w przyjęciu, blok na Sokołowie i zrobiło się 13:9 dla Serbii. Gracze Grbicia grali mądrze. Kiedy trzeba było atakowali z pełną mocną, a w trudnych sytuacjach sprytem wychodzili z opresji. W ten sposób utrzymywali bezpieczną przewagę. Jak zagrywką "huknął" jeszcze Sreczko Lisinac, to prowadzenie wzrosło (19:14). Wydawało się, że Bułgarzy już się nie podniosą. Tymczasem ruszyli w pościg. Wzmocnili zagrywkę i to przyniosło efekt. Kontry kończyli Sokołow i Nikołaj Nikołow. Bułgarzy zbliżyli się na dwa punkty (19:21). Z uderzenia wybił ich Grbić biorąc przerwę. Setbola dał Serbom Luburić (24:21), a seta zakończył świetną zagrywką Kovaczević.Bułgarzy nie zrazili się niepowodzeniem w pierwszej partii i od początku drugiej, to oni przejęli inicjatywę. Dobrze ustawiali się w obronie i dzięki temu podbijali ataki Serbów. W kontrach błyszczeli Sokołow i Nikołaj Penczew. Pzełożyło się to na wynik. Siatkarze Konstantinowa prowadzili 4:1, 8:3 i 9:5. Wystarczyło jednak, że Serbowie wskoczyli na wyższe obroty. W kilka minut odrobili straty i sami wyszli na prowadzenie 13:12. Na drugiej przerwie technicznej było 16:14, a następne dwie akcje padły łupem Serbów. Rywale jeszcze poderwali się do walki. Udało im się nawet odrobić dwa punkty (20:22). Ostatnie słowo należało jednak do podopiecznych Grbicia. Po ataku Nemanji Petricia mieli setbola (24:21). Bułgarzy pierwszego obronili, kiedy atamowym atakiem popisał się Rozalin Penczew, brat Nikołaja. Drugiego już nie dali rady, seta zakończył Petrić (25:22). Serbowie byli o krok od awansu do najlepszej "czwórki". Rywale nie zamierzali ułatwiać im zadania. Do pierwszej przerwy technicznej w trzeciej partii pzewaga była po stronie Sokołowa i spółki. Serbowie szybko wyrównali na 8:8. Kibiców rozgrzała akcja przy stanie 13:12 dla Bułgarii. Zawodnicy obu drużyn popisywali się znakomitymi obronami. W końcu Sokołow mocno zaatakował z prawego skrzydła. Gwiazdor bułgarskiej kadry nie popisał się jednak chwilę później, kiedy spudłował z drugiej linii (14:14). To się zemściło, bo na drugiej przerwie Serbowie mieli dwa punkty w zapasie (16:14). Sokołow zrehabilitował się potężnymi serwisami (16:16) i jeszcze poderwał kolegów do walki. Bułgarzy prowadzili już 21:19, ale Serbowie zatrzymali atak Rozalina Penczewa. Gracze Konstantinowa mieli piłkę setową (24:23), ale w następnej akcji Sokołow posłał piłkę w aut. Drugiego setbola dał im Penczew (25:24). Tego też obronili Serbowie i za moment to oni stanęli przed szansą za zakończenie meczu po ataku po skosie Kovaczevicia (26:25). Bułgarzy wyszli z opresji, ale tylko na chwilę. Lisinac zablokował Sokołowa i Serbowie wygrali trzeciego seta 28:26, a cały mecz 3:0. Serbia - Bułgaria 3:0 (25:21, 25:22, 28:26) Serbia: Urosz Kovaczević, Nemanja Petrić, Nikola Jovović, Drażen Luburić, Marko Podrascanin, Sreczko Lisinac, Nikola Rosić (libero) oraz Goran Skundrić, Neven Majstorović (libero), Aleksandar Okolić, Maksim BuculjevićBułgaria: Georgi Bratojew, Rozalin Penczew, Wiktor Josifow, Nikołaj Penczew, Nikołaj Nikołow, Cwetan Sokołow, Teodor Salparow (libero) oraz Todor Skrimow, Wladislaw Iwanow, Georgi Seganow, Z Krakowa Robert Kopeć