Rosjanie jako jedyny zespół dotarli do półfinału bez straty seta i w opinii wielu ekspertów są murowanym faworytem do zdobycia tytułu. - Przyjechaliśmy tutaj po złote medale, tylko o nie będziemy walczyć - mówił rosyjski środkowy Ilja Własow. Jak są mocni pokazał półfinał z Belgią, rewelacją turnieju. "Sborna" nie dała rywalom żadnych szans. Rosjanie rozpoczęli znakomicie pojedynek o finał. Rywale nie mogli się "przebić" przez ich szczelny blok i szybko zrobiło się 4:0 dla faworyta. Trener "Czerwonych Diabłów" Vital Heynen już w tak wczesnej fazie wykorzystał jedną z przysługujących mu przerw. Rosjanie ani na moment nie zamierzali zwalniać tempa. Jak nie blokowali przeciwników, to podbijali piłki w obronie i wyprowadzali zabójcze kontry. Na pierwszej przerwie technicznej było 8:2 dla "Sbornej".Rozgrywający Siergiej Grankin prowadził szybką grę z wykorzystaniem niemal wszystkich stref w ataku. Mógł sobie na to pozwolić, bo koledzy dobrze przyjmowali zagrywkę Belgów. Rosjanie spokojnie trzymali rywali na bezpieczny dystans (16:9). Po przerwie technicznej Maksim Michajłow "dołożył" kolejne punkty atomową zagrywką (19:9). Rosyjski atakujący pomylił się, kiedy na tablicy był wynik 20:10. "Sborna" pokazała moc miażdżąc Belgię w pierwszej partii 25:14. Początek drugiej odsłony był popisem Dmitrija Wołkowa i Michajłowa. Ten duet zapewnił Rosji prowadzenie 3:1. Tym razem Belgowie starali się dotrzymać kroku rywalom. Dobrze w tym fragmencie prezentował się Tomas Rousseaux. Wyrównana walka trwała do pierwszej przerwy technicznej (8:6). Po niej skutecznie blokował Wołkow i asem popisał się Jurij Bierieżko, choć początkowo punkt został przyznany Belgom. Trener "Sbornej" poprosił o wideoweryfikację, która pokazała, że Bierieżko trafił w boisko (10:6). Potem Rosjanie "odjechali" rywalom na 17:10.Gracze Szljapnikowa poczuli się chyba zbyt pewni siebie, co wykorzystali Belgowie. Zdobyli trzy punkty z rzędu, a każdy z nich wzbudzał aplauz na trybunach. Większość osób zgromadzonych w Tauron Arenie kibicowała "Czerwonym Diabłom". Serię Belgów przerwał efektownym atakiem z krótkiej Ilja Własow. Ambitni Belgowie starali się jak mogli, ale na niewiele to się zdało. Rosjanie po prostu byli za mocni. Drugiego seta "Sborna" również wygrała wyraźnie 25:17. Jeśli Belgowie liczyli, że 10-minutowa przerwa między drugim i trzecim setem wybije rywali z uderzenia, to szybko zostali pozbawieni złudzeń. Rosjanie błyskawicznie objęli prowadzenie 5:1 i 8:2. Siatkarze Vitala Heynena wykorzystali moment dekoncentracji przeciwników i odrobili część strat (8:11). Zachwyt kibiców wzbudziła ładna akcja Belgów zakończona atakiem z drugiej linii Rousseaux (10:13). Takich zagrań ze strony "Czerwonych Diabłów" było jednak zdecydowanie za mało. Rosjanie konsekwentnie budowali przewagę. Imponował w ataku zwłaszcza Wołkow. Na drugiej przerwie technicznej było już 16:10 dla "Sbornej", a chwilę później 21:11. Belgowie odrobili kilka punktów dzięki zagrywce. Kropkę nad "i" postawił Jegor Kliuka. Rosjanie w drodze do finału nie stracili ani jednego seta.W niedzielę w krakowskiej Tauron Arenie decydująca walka o medale. O godz. 17.30 Serbia zagra z Belgią o brąz, a trzy godziny później o złoto zmierzy się Rosja z Niemcami. Rosja - Belgia 3:0 (25:14, 25:17, 25:17) Rosja: Ilja Własow, Arem Wolwicz, Siergiej Grankin, Dmitrij Wołkow, Jurij Bierieżko, Makism Michajłow, Roman Martyniuk (libero) oraz Maksim Żigałow, Jegor Kliuka, Walenin Gołubiew, Aleksander Butko, Belgia: Bram van den Dries, Sam Deroo, Pieter Verhees, Simon van de Voorde, Matthias Valkiers, Tomas Rousseaux, Lowie Stuer (libero) oraz Jelie Ribbens (libero), Ruben van Hirtum, Francois Lecat, Gert van Walle, Stijn D'Hulst Z Krakowa Robert Kopeć