Przed tym spotkaniem trudno było wskazać wyraźnego faworyta. Obie drużyny zaskakiwały we wcześniejszych meczach i zasłużenie awansowały do finału. Finowie po drodze wyeliminowali głównych pretendentów do złota - Szwedów. Rosjanie natomiast pokonali zawsze groźną reprezentację USA. W finale lepiej zaczęli hokeiści największego państwa na świecie. Rosjanie znakomicie jeździli, a w ich grze widać było pasję, zaangażowanie i młodzieńczy polot. Nic dziwnego, że w pierwszej tercji zdominowali Finów, którzy chyba byli trochę zawstydzeni publicznością w Helsinkach. Wszak na trybunach Hartwall Areny siedziało 17,5 tys. fanów "Suomi".I kibice miejscowych złapali się za głowy, gdy po niecałych pięciu minutach ich ulubieńcy przegrywali 0-1. Po wznowieniu, przy grze w przewadze, Wladislaw Kamieniow długo się nie zastanawiał i huknął w krótki róg fińskiej bramki.Gospodarze turnieju lepiej zaczęli grać dopiero w trzeciej tercji. Rosjanie muszą żałować, że wcześniej nie wykorzystali kilku wyśmienitych okazji, bo gdy rozpoczęło się decydujące starcie, Finowie błyskawicznie wyrównali. Patrik Laine dostał krążek w neutralnej tercji, ruszył do przodu i uderzył bez zastanowienia, a rosyjski bramkarz był bez szans.Radość Finów była jednak krótka, bo Rosjanie znów pokazali, kto tego dnia rozdaje karty. Andriej Swietlakow, bez asysty, dał im prowadzenie 2-1.Finowie nie składali jednak broni. W lepszej grze pomagał im szaleńczy doping helsińskiej publiczności i na efekty nie trzeba było długo czekać. Najpierw bramkę objechał Jesse Puljujarvi, zagrał do Sebastiana Aho, a ten wykorzystał złe ustawienie bramkarza i wpakował krążek do bramki. Była to już druga bramka autorstwa wyjściowego ataku Finów."Suomi, Suomi!!!" - rozległo się w Hartwall Arenie. I gdy wydawało się, że kibiców czekają jeszcze emocje w dogrywce, spod niebieskiej huknął Vili Saarijarvi. I trudno powiedzieć, czy krążek po drodze dotknął któregoś z zawodników, ale sędziowie trafienie zapisali na konto Mikko Rantanena.Fińscy fani już zaczęli świętowanie, ale Rosjanie za nic w świecie nie chcieli odpuścić. Na niecałe dwie minuty przed końcem wycofali bramkarza i postawili wszystko na jedną kartę. I to się opłaciło! Siedem sekund przed końcową syreną huknął Iwan Proworow, a krążek trafił jeszcze do Swietlakowa, który w dramatycznych okolicznościach wyrównał i doprowadził do dogrywki!Hartwall Arena zamilkła, a zdruzgotani fani "Suomi" skrywali twarze w dłoniach. Sukces był tak blisko, a chwila dekoncentracji sprawiła, że oddalił się przynajmniej o... 20 minut dogrywki.Ale aż tyle czasu ambitni Finowie nie potrzebowali. Bohaterem ostatniej akcji został Kasperi Kapanen, który najpierw wjechał niemal pod bramkę Rosjan, "położył" na lodzie trzech rywali, spokojnie objechał bramkę i wpakował krążek do siatki! Odrzucił kij, zdjął kask i utonął w objęciach kolegów. Finowie mistrzami świata!Finał:Finlandia - Rosja 4-3 (0-1, 0-0, 3-2, 1-0) po dogrywceBramki: 0-1 Kamieniew (4.50 min.), 1-1 Laine (40.24), 1-2 Swietlakow (41.41), 2-2 Aho (50.07), 3-2 Rantanen (57.51), 3-3 Swietlakow (59.54), 4-3 Kapanen (61.33).Mecz o brąz:USA - Szwecja 8-3