Przed ostatnią serią spotkań sytuacja w tabeli grupy A wyglądała następująco. Na prowadzeniu byli Anglicy z dorobkiem 4 punktów. Drugie miejsce zajmowali Słowacy (3 pkt), a trzecie obrońcy tytułu Szwedzi (2 pkt). Tabelę zamykali Polacy (1 pkt). Każda z tych drużyn miała szansę na awans do półfinału. "Biało-czerwoni" mieli szansę znaleźć się w najlepszej czwórce Euro, jeśli w Kielcach wygraliby z Anglią różnicą dwóch goli, a Słowacy zremisowaliby ze Szwedami. Nasi południowi sąsiedzi rozpoczęli spotkanie z animuszem i już w 5. minucie sprawili radość swoim kibicom. Robert Mazan idealnie dośrodkował z lewego skrzydła na dalszy słupek. Martin Chrien wygrał pojedynek ze szwedzkim obrońcą i celną "główką" pokonał Antona Cajtofta. Słowacy poszli za ciosem i w 22. minucie przeprowadzili szybką i składną akcję. Z lewej strony znów dobrze zagrał Mazan. Szwedzki bramkarz jeszcze poradził sobie ze strzałem Matusza Bero, a chwilę później był bezradny. Adam Zrelak podał do Jaroslava Mihalika, który "kropnął" do siatki. Obrońcy tytułu mogli strzelić kontaktowego gola w 33. minucie. Paweł Cibicki uderzył po ziemi z 10 metrów. Fantastycznie spisał się jednak Adrian Chovan, który wybił piłkę na rzut rożny. W końcówce pierwszej części Słowacy byli bliscy zdobycia trzeciej bramki. Bero pomylił się jednak o kilka centymetrów. Ten sam zawodnik starał się zaskoczyć Cajtofta tuż przed przerwą. Jego strzał był jednak za słaby i bramkarz Szwedów bez problemów złapał piłkę. Po zmianie stron podopieczni Pavla Hapala mieli okazję na podwyższenie prowadzenia w 53. minucie. Chrien zacentrował z prawego skrzydła. Bero oddał strzał i pewnie piłka wpadłaby do bramki, gdyby w ostatniej chwili nie zablokował go Franz Brorsson. Szwedzi nie mili nic do stracenia. Musieli podjąć ryzyko i zaatakować większą liczbą zawodników. Obrońcy tytułu robili to jednak bez przekonania, co ułatwiało zadanie rywalom. Słowacy w pełni kontrolowali wydarzenia na boisku. W 73. minucie postawili kropkę nad "i". Przed polem karnym Bero krótko odegrał do Lubomira Szatki, który "wypalił" z pierwszej piłki. Futbolówka tuż przy słupku wpadła do bramki. Wysokie prowadzenie rozluźniło naszych południowych sąsiadów. W 78. minucie w sytuacji sam nam sam z Chovanem znalazł się Carlos Strandberg. Bramkarz Słowacji uratował swój zespół przed stratą gola. Więcej goli już w tym spotkaniu nie padło. Słowacy nadspodziewanie łatwo ograli obrońców tytułu 3-0.W równolegle rozgrywanym spotkaniu Polska przegrała w Kielcach z Anglią 0-3. "Synowie Albionu" wygrali rywalizację w grupie A i awansowali do półfinału Euro U-21. Słowacy zajęli drugie miejsce (6 pkt), ale wciąż mogą znaleźć się w najlepszej czwórce. Muszę jednak poczekać na zakończenie rywalizacji w innych grupach. Słowacja - Szwecja 3-0 (2-0) Bramki: 1-0 Martin Chrien (5), 2-0 Jaroslav Mihalik (22), 3-0 Lubomir Szatka (73). Po meczu powiedzieli: Hakan Ericson (trener młodzieżowej reprezentacji Szwecji): - Trudno o jakąś dogłębną analizę, ale nie mieliśmy takich umiejętności, by przeciwstawić się tak dobrze grającej drużynie, jaką jest Słowacja. Nie daliśmy rady zwłaszcza w defensywie oddając środek pola przeciwnikowi. Trudno też było wyprowadzać ciosy kiedy byliśmy zepchnięci do obrony. Za dużo też było prostych błędów technicznych. Zabrakło trochę szczęścia, bo kilka okazji mieliśmy, ale to był najsilniejszy przeciwnik w grupie, któremu nie daliśmy rady. Byliśmy słabsi fizycznie, a nie mentalnie. Dwa i pół roku byliśmy niepokonani, teraz trafiliśmy na przeciwnika lepszego. Pavel Hapal (trener młodzieżowej reprezentacji Słowacji): - Nie wierzyłbym w to, gdyby ktoś przed meczem powiedział mi jak to się skończy. Pierwszą połowę zagraliśmy wręcz fantastycznie, zdominowaliśmy rywala i dopiero w drugiej części czuć było pewne zmęczenie. Zagraliśmy jednak nieprawdopodobne spotkanie. Stosujemy i pracujemy mocno nad najróżniejszymi wariantami rozgrywania stałych fragmentów, w tym rzutów rożnych, co dziś przyniosło efekt w postaci bramki. Po takim wyniku jestem optymistą, jeśli chodzi o awans do półfinału i liczę na szczęście. Chciałbym podkreślić, że przez te dwa lata pracy z drużyną stworzyliśmy kolektyw, a zawodnicy są bardzo związani także koleżeńsko, co stwarza świetną atmosferę. Dziękuję też naszym kibicom, których było może mniej niż na meczu z Anglią w Kielcach, jednak dali dziś o sobie znać w Lublinie.