Anglicy byli faworytami meczu z Islandią, a mimo tego przegrali 1-2 i odpadli z mistrzostw Europy we Francji. - Bardzo chciałbym pozostać na kolejne dwa lata. Jestem jednak pragmatykiem i wiem, że decydują wyniki - powiedział 68-letni trener. - Mój kontrakt zależał od wyniku na Euro, więc teraz nadszedł czas, aby ktoś inny nadzorował postępy tej młodej, głodnej sukcesów i niesamowicie utalentowanej grupy piłkarzy - dodał Hodgson. Mimo klęski, jaką dla Anglików jest odpadnięcie z turnieju już w tej fazie, trener chwalił swoich piłkarzy. - Byli świetni i wykonywali wszystko co im nakazano. Korzystając z okazji chciałbym także podziękować całemu sztabowi i kibicom. Ostatnie cztery lata to była piękna podróż. Przepraszam, że nasz udział w Euro kończy się w taki sposób, ale taka bywa piłka nożna - przekonywał. Brytyjska prasa nie przebiera w słowach opisując porażkę swojej drużyny. "Ostateczne upokorzenie", "Żenująca porażka" - to tytuły pomeczowych relacji. Trzeba jednak przyznać, że jest to nie tylko największa sensacja trwającego turnieju, ale też jedna z największych w historii. Reprezentacja wyspy liczącej niewiele ponad 300 tysięcy mieszkańców wyeliminowała zespół z kraju o największych futbolowych tradycjach na świecie. Ekipa "Trzech Lwów" czeka na jakiekolwiek trofeum od 50 lat. Hodgson był selekcjonerem Anglii od kwietnia 2012 roku. Na poprzednim Euro jego zespół odpadł w ćwierćfinale po porażce z Włochami w rzutach karnych. Anglikom nie wyszedł ostatni mundial w Brazylii, podczas którego nie wygrali ani jednego meczu i nie wyszli z grupy. Na Euro do Francji przyjechali jednak jako jedni z faworytów, bo eliminacje zakończyli z kompletem zwycięstw. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-finaly-euro-2016-1-8-finalu,cid,725,rid,2540,sort,I" target="_blank">Euro 2016: wyniki, strzelcy, terminarz</a>