<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-finaly-euro-2016-faza-grupowa-grupa-e,cid,725,rid,2539,gid,751,sort,I" target="_blank">Zobacz terminarz i tabelę grupy E - kliknij!</a> "Czerwone Diabły nie takie straszne"- podkreślają komentatorzy we Włoszech. Zauważa się, że Włosi nie tylko mówią, że nie są faworytami turnieju, ale dali sobie niemal wmówić, że z Belgami nie mają szans. “La Gazzetta dello Sport" podkreśla, że dla Włoch mistrzostwa zaczęły się wręcz "cudownie". Następnie przyznaje, że drużyna stanęła wobec ryzyka remisu, zwłaszcza w drugiej połowie. Jednak "Czerwone Diabły", jak nazywa się Belgów, musiały ulec. Dziennik pisząc o "szale", jaki zapanował we Włoszech i o tym, że "Azzurri" pogrążyli Belgię dodaje, że nie można zapominać doświadczeń z różnych poprzednich mistrzostw, że świetny początek nie oznacza wygrania turnieju. "Powinniśmy o tym pamiętać, ale kto ma teraz na to ochotę?"- pyta. "Proszę państwa, co za Włochy, co za początek na Euro 2016" - stwierdza z entuzjazmem gazeta na swojej stronie internetowej przypominając, że "Azzurri" wygrali z drużyną uważaną za faworyta tego meczu. Tymczasem okazało się, dodaje, że to Włosi, byli "taktycznie doskonali". Zwraca się uwagę na paradoks; choć kadra pod wodzą trenera Antonio Conte, grająca "z sercem i głową" nie powinna nikogo dziwić, to zdumiewa zarazem to, z jaką łatwością panowała na boisku i prowadziła grę. Włosi czynili to z inteligencją pozwalając nawet - stwierdza dziennik - Nainggolanowi parę razy kopnąć piłkę. Już zaczynają się też spekulacje, czy Włosi mają realne szanse na przywództwo w grupie. Z rozmachem, podkreśla się w pierwszych komentarzach, reprezentacja zrealizowała instrukcje, jakie otrzymała w minionych tygodniach od swego trenera. Sprawozdawcy nie mogą się nachwalić nie tylko dwóch strzelców bramek: Emanuele Giaccheriniego i Graziano Pelle, ale przede wszystkim najważniejszej ostoi reprezentacji, czyli Gianluigi Buffona w bramce. "Corriere della Sera" pisze o "wyczynie" Włochów i zaznacza, że mecz przebiegł pod znakiem "walki i koncentracji" w ich reprezentacji. Nie da się ukryć, podkreśla, że wymęczyli się z Belgami. Oni zaś, uważani od początku za silniejszych, często byli w tarapatach - dodaje. Grę Włochów podsumowuje następująco: "dusza i serce, siła i odwaga". "Sprawimy, że Włosi się w nas zakochają" - obiecał po meczu Giaccherini, strzelec pierwszej bramki. Znacznie większą ostrożność zachowuje selekcjoner. Antonio Conte, cytowany przez włoskie media, ostrzegł: "Nie wystarczy nam zrobić rzeczy zwyczajne, potrzebne są nadzwyczajne". "Nie powinniśmy się czuć usatysfakcjonowani" - ocenił.