Fernando Santos jest pierwszym portugalskim trenerem, który doprowadził zespół do finału ME, wcześniej uczynił to Brazylijczyk Luis Felipe Scolari w 2004 r. Santos przejął kadrę we wrześniu 2014 roku i od tego czasu nie przegrał żadnego z 13 meczów o stawkę! - Jestem szczęśliwy z tego, co daliśmy dzisiaj całej Portugalii. Dostarczyliśmy sporo radości mojej rodzinie, znajomym i przyjaciołom z Grecji, którzy mnie wspierają - komentował trener pierwszego finalisty Euro 2016. Co jest kluczem do sukcesu Portugalczyków na Euro 2016, dlaczego z tymi samymi piłkarzami nie udawało się wygrywać wcześniejszym selekcjonerom? Czy nie mieli skutecznego planu taktycznego? - Portugalia zawsze miała plan na mecz. Gdy przejąłem zespół, wiedzieliśmy, że nie jesteśmy najlepszą ekipą na świecie, ale też nie najsłabszą. Dzięki dobrej strategii zarówno w ofensywie, jak i defensywie doprowadziliśmy do tego, że nie jest łatwo nas pokonać i dotarliśmy do finału - przypomina początki swej przygody z kadrą Santos. - Naszym podstawowym zadaniem jest zneutralizowanie przeciwnika, niezależnie od tego, kto nim jest. Każdy rywal jest inny i ma swoje zalety. Walia jest inna od wcześniejszych przeciwników, ma z przodu szybkich graczy, którzy potrafią utrzymać tempo przez cały mecz i dobrze operują piłą - chwalił przeciwnika Santos. Nie chciał zgodzić się z tezą, że półfinał to był najlepszy występ jego zespołu na Euro 2016. - Jeden z lepszych, ale ja byłem najbardziej zadowolony z tego z Chorwacją. To był świetny mecz, strategiczny - wspominał wygraną 1-0 po dogrywce. Kogo łatwiej pokonać w finale Niemców, czy Francuzów? - Faktycznie, finał będzie najważniejszym momentem w mojej karierze, choć od strony zawodowej to taki sam mecz jak każdy inny. W drugim półfinale zmierzą się dwa mocne zespoły, z uwagą obejrzę ich grę, przeanalizują i później przygotuję właściwą strategię na przeciwnika - zakończył Fernando Santos. Z Lyonu Michał Białoński, Łukasz Szpyrka, Piotr Jawor