Pechowcem sobotniego spotkania był Granit Xhaka, który jako jedyny przestrzelił rzut karny. - Jeśli będę miał okazję znowu podejść do +11+, zrobię to - zadeklarował. Występujący do tej pory w Borussii Moenchengladbach zawodnik był jedynym, który spudłował w konkursie karnych. Nikt jednak nie miał do niego pretensji. - Także David Beckham czy Cristiano Ronaldo mylili się w rzutach karnych. Nie można zwalać teraz winy na niego. Granit rozegrał wspaniałe Euro i wiele mu zawdzięczamy - bronił Xhakę jego kolega z reprezentacji Haris Seferovic. Pechowy strzelec długo w sobotę wieczorem nie wychodził z szatni. Gdy pojawił się w tzw. strefie mieszanej, odpowiadał ze spokojem na pytania dziennikarzy. - Jestem przekonany, że to doświadczenie sprawi, iż stanę się jeszcze silniejszy. Mam dopiero 23 lata, jestem młodym człowiekiem, który robi czasami błędy - tłumaczył. Szwajcarzy w 1/8 finału odpadli także z mistrzostw świata dwa lata temu. - Teraz nie przegraliśmy ani jednego meczu, a i tak musieliśmy wracać do domu. Musimy wyciągnąć wnioski i następnym razem czas zaprezentować się lepiej - powiedział trener Vladimir Petkovic. Drużyna dostała wsparcie od szefa związku Petera Gillierona. - Mamy bardzo dobrego ducha drużyny. Niestety brakowało nam skuteczności w decydujących momentach. Jak wszystkie elementy zagrają, to pozostaję optymistą. Jestem pewien, że ten zespół stać na znacznie więcej - ocenił w rozmowie z dziennikarzem gazety "Blick". W Zurychu na Szwajcarów prawie nikt nie czekał. Nie było kibiców, tylko garstka dziennikarzy przyjechała na lotnisko. - W sporcie bywa różnie. Raz się jest najlepszym, innym razem najbardziej smutnym. Z tym trzeba umieć żyć, taki brutalny bywa futbol - skomentował pomocnik Xherdan Shaqiri, zdobywca efektownego gola w spotkaniu z Polską.