Oczywiście, na tę chwilę wiemy jedno - Francja pokonała Rumunię w pierwszym meczu Euro, ale przed nami jeszcze mnóstwo spotkań. Optymizm nakazuje wierzyć w awans reprezentacji Polski do 1/8 mistrzostw Europy. A tam... możemy trafić na jeden z zespołów, które wystąpiły w meczu otwarcia. W opinii wielu ekspertów Polacy powinni zająć w grupie C drugie miejsce. Nie warto dzielić skóry na niedźwiedziu, ale jeśli faktycznie tak by się stało, trafimy na drugi zespół z grupy A. Czyli moglibyśmy zagrać z Francją, Rumunią, Szwajcarią lub Albanią. Francuzi nieśmiało rozpoczęli turniej. Po kilkunastu minutach nabrali jednak rozpędu. Rumuni chcieli wykorzystać "syndrom gospodarza" i od razu ruszyli na Francuzów. W pierwszej połowie mieli dwie doskonałe okazje, których nie wykorzystali. Po przerwie słowa Didiera Deschampsa dotarły do piłkarzy reprezentacji Francji, którzy zaczęli grać na miarę oczekiwań. Ostatecznie wygrali 2-1. Zasłużenie, bo byli zespołem lepszym. Co jednak możemy wyciągnąć z tego meczu? Warto kibicować Rumunom, by zajęli drugie miejsce w grupie A. Tę drużynę można pokonać. Nie mają wielkich indywidualności, a największe zagrożenie stwarzają po stałych fragmentach gry. Na taki scenariusz jest przygotowana kadra Nawałki. Gorzej byłoby trafić na Francuzów, którzy prawdopodobnie z każdym kolejnym meczem będą się rozpędzać. W dodatku ściany pomagają gospodarzom, więc warto ich uniknąć w kolejnej rundzie. Oczywiście to tylko wróżenie z fusów, ale warto obserwować potencjalnych rywali. Scenariuszy jest jednak wiele i niekoniecznie musimy trafić na te reprezentacje. Gdybyśmy wygrali grupę, trafimy na trzecią drużynę z grupy A, B lub F. Jeśli natomiast w naszej grupie zajęlibyśmy trzecie miejsce, to moglibyśmy trafić na zwycięzcę grup A lub B. Opcji jest więc kilka, ale w wielu przypadkach możemy trafić na zespół z grupy A. Łukasz Szpyrka