"To był prawdziwy Brexit" - napisała Asta Helgadottir, deputowana do islandzkiego parlamentu, na portalu społecznościowym, nawiązując do referendum, w którym obywatele Wielkiej Brytanii opowiedzieli się za wyjściem z Unii Europejskiej. "Nie ma słów, tylko łzy radości" - dodał Gunnar Bragi Sveinsson, minister spraw zagranicznych. W stolicy Islandii wybuchał niesamowita radość po tym zwycięstwie, które pozwoliło piłkarzom awansować do najlepszej "ósemki" mistrzostw Europy. W Islandii sukcesy zespołowe są bardzo rzadkie. Przed ośmioma laty w Pekinie męska reprezentacja w piłce ręcznej wywalczyła srebrny medal na igrzyskach olimpijskich. "To największe osiągnięcie w historii islandzkiego sportu, nie mam co do tego wątpliwości" - powiedział napastnik Jon Dadi Bodvarsson, po zwycięstwie w Nicei. "Pierwszy raz gramy na takiej imprezie, a ja nawet nie wiem, jak daleko zaszliśmy, to jest tak niesamowite. Odebrało mi mowę" - dodał snajper 1.FC Kaiserslautern. "Nie potrafię sobie wyobrazić, co się dzieje teraz w ojczyźnie. Odwróciliśmy wszystko do góry nogami" - mówił kapitan Aron Gunnarsson. "To chwila dumy i skarb, który będzie z nami na resztę naszego życia. Pokonanie Anglii w 1/8 finału to wielkie osiągnięcie i coś, z czego każdy z nas może być dumny" - stwierdził Gunnarsson. W ćwierćfinale Islandia zagra z Francją w niedzielę na Stade de France w Saint-Denis. Początek spotkania o 21.00 "Zawsze wierzymy. To nasze podejście" - tak szanse w tym meczu ocenił kapitan rewelacji Euro 2016.