"Ja widzę jeden plus dzisiejszego meczu. Pobyliśmy sporo czasu na połowie przeciwnika, bo w środę możemy tam nie dotrzeć" - napisał w tweecie Kowalczyk.Polacy do przerwy prowadzili z outsiderem tylko 1-0. W dodatku bramka gol po rykoszecie. Strzał Roberta Lewandowskiego zmierzał w środek bramki. Piłka wpadła do siatki tuż przy słupku, bo wcześniej odbiła się od pleców jednego z andorskich obrońców. Wcześniej, jeszcze przy stanie 0-0, Kowalczyk ironizował w swoim stylu: "Świderski za Szczęsnego i na 4 napastników może coś wpadnie" Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a> Karol Swiderski rzeczywiście pojawił się na murawie i nawet zdobył bramkę na 3-0. Na murawie w trakcie drugiej połowy zastąpił kapitana Lewandowskiego, autora dwóch pierwszych trafień dla "Biało-Czerwonych". Podopieczni Paulo Sousy posiadali piłkę przez 79 proc. czasu gry. Oddali na bramkę Andory aż 17 strzałów. Siedem z nich było celnych. Nie pozostawili jednak po sobie na tyle dobrego wrażenia, by bez obaw oczekiwać środowego boju z Anglią na Wembley. UKi<a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-G-el-ms-2022-europa-faza-grupowa-grupa-i,cid,890,rid,5207,gid,1509,sort,I" target="_blank">El. MŚ 2022 - wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a>