Po bardzo udanym meczu z Anglią w eliminacjach mundialu kibice i eksperci byli przekonani, że dla Krychowiaka to może być szalenie ważny moment w karierze.Podobnie jak cała kadra, również nasz defensywny pomocnik potrzebował po kilku miesiącach spotkania, które znów natchnie go wiarą we własne możliwości. I sprawi, że zacznie mu być odpinana łatka antybohatera."Krycha" harował w newralgicznych sektorach boiska, będąc jednym z ojców wyszarpanego remisu z kadrą Garetha Southgate'a. Nie wystąpił jednak do ostatniego gwizdka, bo w 60. min zarobił żółtą kartkę i trener Sousa mógł się obawiać powtórki scenariusza z mistrzostw Europy. W efekcie osiem minut później przeprowadził zmianę, wprowadzając na plac późniejszego bohatera, Damiana Szymańskiego. Grzegorz Krychowiak "kolekcjonerem" kartek Z Anglikami "Biało-Czerwoni" zmierzyli się w minioną środę, a już wczoraj "Krycha" znów znalazł się na świeczniku. Niestety nie z chwalebnego powodu. W ciągu 30 minut zarobił dwie żółte kartki i osłabił swój zespół FK Krasnodar w wyjazdowej potyczce ligi rosyjskiej z FK Rostów.- Grzesio nie kalkuluje. Jak wychodzi na boisko, to zawsze daje z siebie sto dwadzieścia procent - przyznaje w rozmowie z dziennikiem "Fakt" Edward Krychowiak, ojciec naszego reprezentanta. I potwierdza hipotezę, że właśnie z tego powodu trener Sousa zapewne nie dał mu pograć dłużej przeciw Anglikom, obawiając się kolejnego faulu, a w konsekwencji "czerwieni". W kontekście portugalskiego selekcjonera Krychowiak senior ma ciekawą optykę, zwracając uwagę na - jego zdaniem - niefortunną wypowiedź właśnie przed bitwą z Brytyjczykami.- Mógł się dziwnie poczuć, kiedy selekcjoner na konferencji prasowej przed Anglią powiedział, że ma w drużynie tylko jednego klasowego piłkarza. Nawet jeśli tak naprawdę myśli, to powinien to oznajmić piłkarzom w szatni, a nie publicznie. Tu obecny trener powinien brać przykład z Adama Nawałki, który nigdy nie powiedział choćby jednego słowa na żadnego z zawodników. Zawsze stał za nimi murem. Podpisując kontrakt Sousa chyba wiedział, że nie obejmuje Brazylii - poirytował się w tej samej rozmowie ojciec "Krychy".Art