Z ligi rezerw do reprezentacji Polski 80 meczów w kadrze, jest jednym z jej liderów, ale w West Bromwich Albion w całym sezonie idzie mu jak po grudzie. Ostatni występ w pierwszej drużynie to już zamierzchłe czasy - 19 stycznia, w futbolu wieczność. W miniony weekend wystąpił w zespole rezerw do lat 23 i na pewno nie o tym marzył. Kto jak kto, ale "TurboGrosik" z pewnością się nie podda. W związku z faktem, że pierwszy zespół WBA mecz 29. kolejki z Evertonem rozegrał już 4 marca, dzięki czemu najbliższy weekend zespół ma wolny, Kamil zyskał zgodę klubu na wcześniejszy przyjazd do Polski. Gościnność Legii PZPN z kolei zyskał zgodę Legii Warszawa, by Grosicki mógł trenować na jej stadionie, gdzie Polska zagra z Andorą. "Grosik" ćwiczy indywidualnie, pod okiem asystentów Sousy - Antonio Gomeza i Luisa Sali Pereza. Sam Sousa rozmawiał już z Kamilem. - Nasi trenerzy pomagają Kamilowi osiągnąć wysoki poziom wytrenowania. Mieliśmy z Kamilem krótką rozmowę, ale bardziej o odpowiedzialności jego i kolegów w stosunku do drużyny narodowej. Oni kochają grać dla Polski. Powiedziałem mu jednak, że to mi nie wystarczy. Szczególnie, że mówimy o graczu z takim doświadczeniem, o graczu, który kocha swój kraj. Taki zawodnik musimy być odpowiedzialny, jego odpowiedzialność polega na tym, że musi nam powiedzieć prawdę o swojej dyspozycji. - nie ma wątpliwości selekcjoner. Polska i reprezentacja lekiem na bolączki z Anglii Paulo Sousa zwrócił też uwagę na problemy, jakie przeżywa w Anglii "Grosik". - Grosicki miał ciężki moment w klubie, więc tym bardziej pobyt w Polsce i możliwość gry dla kraju budzi jego entuzjazm. Każdy nasz piłkarz, jak choćby Płacheta, potrzebuje regularnej gry w klubie. Kamil nadrabia jej brak. We wtorek miał podwójną sesję treningową, w środę ma dzień wolny, a w czwartek czekają go trzy sesje treningowe. Grosicki mieszka w naszym hotelu, chcemy mu pokazać, czego oczekujemy od strony taktycznej - dodaje Sousa. MiBi